Nominowana przez prezydenta USA Donalda Trumpa na ambasadorkę przy ONZ Elise Stefanik oświadczyła we wtorek, że zgadza się z opinią, że "Izrael ma biblijne prawo do zaanektowania Zachodniego Brzegu Jordanu". W czasie przesłuchania w senackiej Komisji Spraw Zagranicznych wyraziła poglądy zbieżne z izraelską skrajną prawicą - podała agencja Reutera.
Kandydatka prezydenta USA Donalda Trumpa na ambasadorkę USA przy ONZ Elise Stefanik, w czasie przesłuchania w senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, poparła izraelskie roszczenia dotyczące "biblijnego prawa do Zachodniego Brzegu".
Brytyjski dziennik "Guardian" ocenił, że przesłuchanie Stefanik uwypukliło rozłamy między USA a ONZ w sprawie polityki Izraela. I chociaż stanowisko to stawia Stefanik w sprzeczności z wieloletnim konsensusem międzynarodowym i wieloma rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczącymi izraelskich osiedli na terytoriach okupowanych, pozostaje ono w dużej mierze zgodne z postawą administracji Trumpa.
Podobny pogląd wyraził ambasador w Izraelu Mike Huckabee, oświadczając podczas swojej wizyty w Izraelu w 2017 roku, że "nie ma czegoś takiego jak Zachodni Brzeg". Huckabee odrzucił również całkowicie tożsamość palestyńską.
Oświadczenie Stefanik pojawiło się kilka godzin po tym, jak Donald Trump podpisał rozporządzenie o zniesieniu sankcji na radykalnych izraelskich osadników, które wprowadził poprzedni prezydent. "To zaś zbiegło się w czasie z rozpoczęciem przez izraelskie wojsko znaczącej operacji na terytorium Zachodniego Brzegu" - donosi "Guardian".
Van Hollen: trudno będzie osiągnąć pokój
Demokratyczny senator Chris Van Hollen ocenił, że poparcie roszczeń do spornych terytoriów może podważyć wiarygodność USA jako mediatora w regionie i może skomplikować wysiłki na rzecz rozwiązania dwupaństwowego, które od dziesięcioleci jest podstawą amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie.
- Bardzo trudno będzie osiągnąć pokój, jeśli nadal będziecie podtrzymywać pogląd, który właśnie wyraziliście - powiedział Van Hollen.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rozejm wszedł w życie
Źródło: PAP, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: JIM LO SCALZO/PAP/EPA