Rosja jeszcze w tym roku wzmocni Flotę Czarnomorską nowymi łodziami podwodnymi i okrętami wojennymi - zapewnił rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu. Spełnienie zapowiedzi ministra wymagałoby mobilizacji w rosyjskich stoczniach, które nie słyną z terminowości. Według pierwotnych planów w tym roku na Morze Czarne miała ewentualnie trafić jedna fregata.
- Jeszcze w tym roku do Flota Czarnomorska zostanie wyposażona w nowe okręty podwodne i okręty wojenne nowej generacji - zapewnił Szojgu cytowany przez agencję Interfax. - Cała sytuacja wymaga od nas dużej uwagi - dodał.
Minister zastrzegł, że Flota Czarnomorska zawsze otrzymywała wszystkie niezbędne jej siły na zasadzie "wypożyczania", ale "akcesja Krymu do Rosji wymusiła dostosowanie planów rozbudowy".
Zapowiedzi na wyrost?
Według wcześniejszych i nadal aktualnych planów, Flota Czarnomorska ma zostać do końca tej dekady wzmocniona sześcioma nowymi fregatami typu Admirał Grigorowicz i sześcioma okrętami podwodnymi zmodyfikowanego typu "Kilo", oraz kilkoma mniejszymi jednostkami pomocniczymi. Razem wzięte całkowicie odmienią oblicze rosyjskiej floty na Morzu Czarnym, która jest w zapaści.
Przezbrojenie jest konieczne, bowiem obecnie Flota Czarnomorska składa się praktycznie wyłącznie z bardzo starych okrętów, które nie przechodziły koniecznych głębokich modernizacji. Od upadku ZSRR nie otrzymała nowej jednostki. W przyzwoitym stanie i po przebudowie jest jedynie okręt flagowy, krążownik Moskwa.
Flota Czarnomorska ma tylko jeden okręt podwodny. To Alrosa, jednostka typu Kilo wcielona do służby w 1990 roku.
Wyśrubowane terminy
Według dotychczasowych planów pierwsza z nowych fregat miała trafić do Floty Czarnomorskiej prawdopodobnie pod koniec tego roku. Admirała Grigorowicza zwodowano w marcu w stoczni w Kaliningradzie. Obecnie trwa jego wyposażanie. Wcielenie w szeregi floty do końca tego roku było i jest jednak ambitnym planem.
Zakończenie prac, próby morskie (w przypadku prototypu zawsze dłuższe niż przeciętne), wstępne przeszkolenie załogi i wejście do służby to długotrwały proces, a do końca roku pozostało tylko siedem miesięcy. Być może na rozkaz Kremla stocznia Jantar nadzwyczajnie przyśpieszy prace, a flota skróci próby i szkolenie, byleby zdążyć na grudzień.
Podobnie ma się sprawa z pierwszym okrętem podwodnym, Noworosyjskiem. Zwodowano go w Stoczni Admiralicji w Sankt Petersburgu w grudniu 2013 roku. Pierwotnie zakładano, że trafi on do Floty Czarnomorskiej w 2015 roku.
Noworosyjsk jest pierwszą jednostką typu Kilo budowaną dla rosyjskiej floty od ponad dwóch dekad, na dodatek według zmodyfikowanych planów. Oznacza to, że na pewno będzie wymagała dłuższych niż zwykle prób morskich. Podobnie jak w wypadku Admirała Grigorowicza, wcielenie okrętu do służby jeszcze w tym roku będzie bardzo ambitnym zadaniem, wymagającym nadzwyczajnej mobilizacji.
Problemy z realizacją
Rosyjskie stocznie nie słyną z terminowości. Od rozpadu ZSRR przemysł stoczniowy pogrążył się w głębokim kryzysie. Nowe okręty budowano praktycznie wyłącznie w małych ilościach i na eksport. Podejmowane obecnie starania jego rewitalizacji napotykają na problemy z jakością wykonania i terminami.
Mający być następcą typu Kilo pierwszy okręt podwodny typu Łada okazał się taką porażką, że po chichu przemianowano go na jednostkę eksperymentalną i skasowano zamówienia na kolejne. Fregata nowego typu Admirał Gorszkow od 2010 roku jest wykańczana i przechodzi testy. Miała wejść do służby w 2013 roku, ale nadal o tym cicho, co wskazuje na napotkanie niespodziewanych problemów. To właśnie te nieprzewidziane opóźnienie doprowadziło do zamówienia sześciu fregat typu Admirał Grigorowicz, które są mniej awangardowe i sprawdzony projekt budowanych dla Indii fregat typu Talwar.
Autor: kg//kdj,mtom / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | M. Mazumdar