Talibowie przyznali się do zdetonowania w Kabulu ciężarówki wypełnionej materiałami wybuchowymi. Potężny wybuch w poniedziałek nad ranem miał miejsce przed kompleksem wojskowo-mieszkalnym używanym głównie przez cudzoziemców. W powstałym zamieszaniu trzech napastników wdarło się do środka, ale zostali zabici.
Wybuch był tak silny, że w mieście nastąpiły przerwy w dostawach energii elektrycznej.Świadkowie widzieli na miejscu czterech napastników, którzy po eksplozji przedostali się na teren atakowanego obiektu. Potem okazało się jednak, że było ich trzech. Wszyscy zginęli w walce z policjantami. Zginął jeden funkcjonariusz.Według afgańskich służb bezpieczeństwa napastnicy byli uzbrojeni w broń maszynową i granaty. Bronili się na terenie Northgate Hotel, pilnie strzeżonego kompleksu mieszkalnego sąsiadującego z bazą Bagram na przedmieściach Kabulu. Kompleks wykorzystywany jest przez liczne zagraniczne organizacje cywilne i wojskowe.
Talibowie: dziesiątki zabitych
Władze afgańskie twierdzą, że zginął jedynie jeden wspomniany policjant a trzech innych zostało niegroźnie rany. Nie ucierpieli żadni cywile. Talibowie twierdzili natomiast, że "są dziesiątki zabitych i rannych".Po wybuchu siły bezpieczeństwa natychmiast zamknęły ulice wokół kompleksu, który znajduje się na wschód od głównego międzynarodowego lotniska w Kabulu i przy drodze do rozległej bazy lotniczej Bagram, na północ od miasta.Talibowie, którzy często podkreślają, że chcą uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej, podkreślili, że kompleks znajduje się daleko od dzielnic mieszkalnych i zwykłym mieszkańcom stolicy nic nie grozi.Hotele dla cudzoziemców są częstymi celami ataków talibów.W ub. tygodniu w Kabulu dwaj zamachowcy-samobójcy, powiązani z tzw. Państwem Islamskim (IS), zaatakowali demonstrację Hazarów, czyli afgańskich szyitów, zabijając 80 i raniąc ponad 230 osób
Autor: ToL,mk/ja / Źródło: PAP