"Ci, którzy znajdowali się w wagonie, byli nastawieni na to, że umrą". Relacje świadków

[object Object]
Do zamachu w metrze w Petersburgu doszło w godzinach szczytu tvn24
wideo 2/10

- Poszkodowani w wybuchu w metrze w Petersburgu pomagali sobie nawzajem i przygotowywali się na najgorsze - opowiadał agencji TASS świadek eksplozji w metrze w Petersburgu. Do wybuchu pomiędzy dwoma stacjami metra doszło około godz. 14.30 czasu lokalnego. Zginęło 11 osób.

- Ci, którzy znajdowali się w wagonie, byli nastawieni na to, że umrą. Po eksplozji wszyscy oczekiwali na rozwój wydarzeń, przygotowując się do najgorszego. Później nas wyprowadzili. Po wyjściu na powierzchnię ludzie zaczęli pomagać sobie nawzajem, wyprowadzali także innych. Większość z poszkodowanych była we krwi - powiedział agencji TASS świadek eksplozji.

Inny świadek relacjonował, że kilka minut czekał na ewakuację. – Widziałem zmarłych, co najmniej trzy cztery osoby. Służby ratunkowe przyjechały w ciągu pięciu-siedmiu minut - mówił mężczyzna.

"Straszny widok"

- Patrzyłem, jak wyprowadzają ludzi z metra. To był straszny widok. Dzięki Bogu, miałem szczęście. Podchodziłem do stacji metra, gdy nastąpiła eksplozja. Stamtąd zaczęli wybiegać ludzie. Byli spanikowani. Wychodzili brudni, w podartym ubraniu, wymazanym krwią. Później zaczęli wynosić tych, których udało się uratować – opowiadał mieszkaniec Petersburga Aleksandr.

Jak informują rosyjskie media, wybuch nastąpił na stacji metra Siennaja Płoszczad, będącej największym węzłem przesiadkowym w petersburskim metrze.

W tym miejscu łączą się trzy stacje kolei podziemnej. Stacja znajduje się na głębokości 55 metrów. Komitet Antyterrorystyczny Rosji informuje, że zginęło dziewięć osób, gubernator Petersburga mówi o dziesięciu. Ponad dwadzieścia osób zostało rannych.

Autor: tas / Źródło: TASS

Tagi:
Raporty: