Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że rząd federalny "całkowicie wycofa finansowanie college'ów, szkół i uniwersytetów", które "zezwoliły na nielegalne protesty". Zagroził, że "agitatorzy zostaną uwięzieni lub odesłani na zawsze do kraju, z którego pochodzą".
Trump nie sprecyzował, jakie "nielegalne protesty" miał na myśli. W poniedziałek administracja prezydenta ogłosiła, że przeprowadzi przegląd federalnych kontraktów i grantów Uniwersytetu Columbia w związku z zarzutami o antysemityzm, twierdząc, że instytucja ta nie podjęła odpowiednich działań w tej sprawie w czasie protestów studentów przeciwko działaniom Izraela w Strefie Gazy.
"Agitatorzy zostaną uwięzieni lub odesłani na zawsze do kraju, z którego pochodzą. Amerykańscy studenci zostaną na stałe wydaleni (ze szkół) lub - w zależności od ciężaru przestępstwa - aresztowani" - zagroził we wpisie Trump.
Protesty na kampusach
W 2024 roku na amerykańskich kampusach doszło do masowych propalestyńskich protestów studentów, największych od czasu fali wystąpień przeciwko rasizmowi w 2020 roku. Protestujący sprzeciwiali się działaniom Izraela w Strefie Gazy i żądali zerwania przez ich uczelnie związków z uniwersytetami w Izraelu czy firmami utrzymującymi kontakty z Izraelem w sferze wojskowości.
Manifestacje odbyły się m.in. na prestiżowych uczelniach należących do tzw. Ligi Bluszczowej (Ivy League).
Donald Trump wówczas określił demonstrantów jako "rozrabiających pomyleńców" i "sympatyków Hamasu" i chwalił zdecydowane, nieraz brutalne akcje policji przeciwko protestującym. Wzywał też do "spacyfikowania radykałów i przywrócenia kampusów normalnym, chcącym się uczyć, studentom".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CAROLINE BREHMAN /EPA/PAP