Głoszenie nienawiści to bluźnierstwo, a nienawiść zawsze niszczy ludzkie serce - mówił papież Franciszek w drugim dniu wizyty w Demokratycznej Republice Konga. W trakcie spotkania z ofiarami krwawego konfliktu na wschodzie kraju zaapelował o "rozbrojenie serc".
W drugim dniu wizyty w Demokratycznej Republice Konga papież Franciszek spotkał się w siedzibie nuncjatury apostolskiej w stolicy kraju Kinszasie z ofiarami krwawego konfliktu na wschodzie kraju.
Jak przyznał jeszcze w trakcie lotu z Rzymu we wtorek, chciał pojechać także do miasta Goma na wschodzie kraju, ale było to niemożliwe z powodu zbrojnego konfliktu. Trwająca tam od kilku dekad wojna i jej następstwa spowodowały śmierć ponad pięciu milionów ludzi, głównie z powodu chorób i głodu. Miliony osób zostało wysiedlonych.
Papież: na myśl o nieludzkiej przemocy, którą widzieliście, doznaje się wstrząsu
Kilkunastoletni Kongijczyk opowiedział papieżowi, że na jego oczach zabito wszystkich członków jego rodziny. Młode kobiety mówiły o gwałtach, torturach i porwaniach, zmuszaniu więzionych ludzi do kanibalizmu.
Zwracając się do uczestników spotkania, papież powiedział, że "na myśl o nieludzkiej przemocy, którą widzieliście na własne oczy i której doświadczyliście na własnej skórze, doznaje się wstrząsu". - I brakuje słów, pozostaje tylko płacz, milczenie - dodał.
- Bunia, Beni-Butembo, Goma, Masisi, Rutshuru, Bukavu, Uvira to miejsca, o których międzynarodowe media prawie nigdy nie wspominają. Tam i gdzie indziej wielu naszych braci i sióstr, dzieci tej samej rodziny ludzkiej, jest zakładnikami samowoli najsilniejszych, tych, którzy mają w ręku najpotężniejszą broń, broń, która wciąż jest w obiegu - dodał Franciszek.
- Wam, drodzy mieszkańcy wschodu, chcę powiedzieć: jestem blisko was. Wasze łzy są moimi łzami, wasze cierpienie jest moim cierpieniem. Każdej rodzinie, pogrążonej w żałobie lub przesiedlonej z powodu spalonych wiosek i innych zbrodni wojennych, osobom, które padły ofiarą przemocy seksualnej, każdemu zranionemu dziecku i dorosłemu mówię: jestem z wami, pragnę przynieść wam pocieszenie Boga - oświadczył.
- Wraz z ofiarami i osobami działającymi na rzecz pokoju, sprawiedliwości i braterstwa, potępiam przemoc zbrojną, masakry, gwałty, niszczenie i okupację wiosek, plądrowanie pól i kradzież zwierząt gospodarskich, nadal zdarzające się w Demokratycznej Republice Konga - oznajmił. - A także krwawą, nielegalną eksploatację bogactwa tego kraju, podobnie jak próby jego rozbicia, aby móc nim administrować - dodał.
"To przede wszystkim wojna rozpętana przez nienasyconą żądzę surowców i pieniędzy"
- Oburzeniem napełnia świadomość, że brak bezpieczeństwa, przemoc i wojna, które tragicznie dotykają tak wielu ludzi, są haniebnie podsycane nie tylko przez siły zewnętrzne, ale także od wewnątrz, w celu czerpania interesów i korzyści - powiedział Franciszek.
- Zwracam się do Ojca, który jest w niebie, który chce, abyśmy wszyscy byli braćmi i siostrami na ziemi; pokornie pochylam głowę i z bólem w sercu proszę Go o przebaczenie przemocy człowieka wobec człowieka - dodał. - Ojcze, zmiłuj się nad nami. Pociesz ofiary i tych, którzy cierpią. Nawróć serca tych, którzy dopuszczają się brutalnych okrucieństw przynoszących hańbę całej ludzkości! I otwórz oczy tym, którzy je zamykają lub odwracają się w drugą stronę w obliczu tych obrzydliwości - modlił się papież.
Mówił o konfliktach, "w których splata się dynamika etniczna, terytorialna i grupowa, związanych z własnością ziemi, z brakiem lub słabością instytucji, z nienawiścią, przenikniętą bluźnierstwem przemocy w imię fałszywego boga". - Ale jest to przede wszystkim wojna rozpętana przez nienasyconą żądzę surowców i pieniędzy, która napędza zmilitaryzowaną gospodarkę, wymagającą niestabilności i korupcji - ocenił.
Zdaniem papieża to "skandal" i "hipokryzja, bo "ludzie są gwałceni i zabijani, a interesy, które powodują przemoc i śmierć, nadal się rozwijają".
Franciszek: miłość do własnego ludu nie oznacza żywienia nienawiści do innych
Franciszek zaapelował do wszystkich ludzi, do wszystkich podmiotów, wewnętrznych i zewnętrznych, które - jak zaznaczył - "pociągają za sznurki wojny w Demokratycznej Republice Konga, plądrując ją, dręcząc i destabilizując". - Wzbogacacie się poprzez nielegalną eksploatację dóbr tego kraju i krwawą ofiarę niewinnych osób. Usłyszcie wołanie ich krwi, posłuchajcie głosu Boga, który wzywa was do nawrócenia, i głosu waszego sumienia: uciszcie broń, połóżcie kres wojnie - mówił.
- Dość! Koniec ze wzbogacaniem się kosztem najsłabszych, koniec ze wzbogacaniem się zasobami i pieniędzmi splamionymi krwią! - dodał papież.
Podkreślał, że "miłość do własnego ludu nie oznacza żywienia nienawiści do innych". - Nienawiść i przemoc są absolutnie niedopuszczalne, nigdy nie można ich usprawiedliwić, nigdy nie można ich tolerować, a tym bardziej w przypadku tych, którzy są chrześcijanami. Nienawiść rodzi jedynie dalszą nienawiść, a przemoc kolejną przemoc - przestrzegł.
"Głoszenie nienawiści to bluźnierstwo, a nienawiść zawsze niszczy ludzkie serce"
Apelował do Kongijczyków, aby nie dali się zwieść ludziom lub grupom, które w imieniu Boga nawołują do przemocy.
- Bóg jest Bogiem pokoju, a nie wojny. Głoszenie nienawiści to bluźnierstwo, a nienawiść zawsze niszczy ludzkie serce - podkreślił Franciszek.
Apelował o "rozbrojenie serc". Jak wytłumaczył, "nie oznacza to, że mamy przestać się oburzać w obliczu zła i nie potępiać go – to jest nasz obowiązek!". - Nie oznacza to również bezkarności i umarzania okrucieństw, jak gdyby nic się nie stało - dodał.
- To, czego się od nas wymaga w imię pokoju, w imię Boga pokoju, to demilitaryzacja serca: usunięcie jadu, odrzucenie nienawiści, rozładowanie chciwości, zlikwidowanie urazy. Powiedzenie "nie" temu wszystkiemu, co wydaje się czynić człowieka słabym, ale w rzeczywistości czyni go wolnym, ponieważ daje pokój - wskazał.
- Nigdy więcej przemocy, nigdy więcej niechęci, nigdy więcej rezygnacji. Tak dla pokoju - wezwał papież.
Źródło: PAP