Odwiedził wszystkie państwa świata, nie używając samolotu. W podróży wziął ślub i przeżył malarię

Źródło:
CNN, Twitter/@onceuponasaga
Duńczyk odwiedził wszystkie kraje świata nie korzystając z samolotu
Duńczyk odwiedził wszystkie kraje świata nie korzystając z samolotuTwitter/@onceuponasaga
wideo 2/5
Duńczyk odwiedził wszystkie kraje świata nie korzystając z samolotuTwitter/@onceuponasaga

Torbjørn "Thor" Pedersen wrócił do domu po odwiedzeniu wszystkich państw na świecie bez korzystania z samolotu. Podróż Duńczyka miała trwać cztery lata, ale przeciągnęła się do niemal dekady. W tym czasie przeżył malarię i czterodniowy sztorm, a także oświadczył się i wziął ślub.

Torbjørn "Thor" Pedersen zrealizował swój cel 24 maja 2023 roku. Tego dnia odwiedził ostatni, 203. kraj na swojej liście, docierając drogą morską na Malediwy. W końcu mógł rozpocząć długo wyczekiwaną podróż do domu. CNN zaznacza, że najłatwiejszą opcją byłby powrót samolotem, ale żeby projekt mógł zostać uznany za kompletny, Duńczyk wybrał prom.

Odwiedził wszystkie państwa świata

Z Malediwów 44-latek popłynął na Sri Lankę, a stamtąd do Malezji. Tam wsiadł na pokład płynącego do Danii kontenerowca MV Milan Maersk. - Wtedy wiedziałem już, że nawet gdybym złamał nogę, wróciłbym do domu. Nie było już węży, dzikich psów, malarii ani wiz. Musiałem tylko uniknąć wypadnięcia za burtę! - żartował w rozmowie z CNN Pedersen.

26 lipca w duńskim Aarhus na Pedersena czekało ok. 150 osób, wśród nich jego żona, ojciec, rodzeństwo, przyjaciele, partnerzy projektu oraz liczni fani. - Widziałem wiele łez, ludzie podchodzili do mnie, płacząc. Otrzymałem też wiele prezentów: duńskie piwo, mleko, jedzenie, i poznałem ludzi z Kolumbii, Australii czy Norwegii, którzy obserwowali moje media społecznościowe. To było niesamowite - podkreślił podróżnik.

ZOBACZ TEŻ: "Podróż z zemsty" coraz bardziej popularnym trendem. Kto się mści i dlaczego

Dookoła świata bez samolotu

Podróż Pedersena rozpoczęła się 10 października 2013 roku. Wcześniej Duńczyk pracował w branży logistycznej, co, jak zaznaczył w rozmowie z CNN, pomogło mu w planowaniu wyjazdu. Pedersen postanowił, że odwiedzi nie tylko 193 państwa oficjalnie uznawane przez ONZ, ale także część regionów o bardziej złożonym statusie, m.in. Palestynę, Saharę Zachodnią czy Tajwan.

Podróżnik ustalił dla samego siebie trzy kluczowe zasady: spędzić przynajmniej 24 godziny w każdym odwiedzonym kraju, wydawać nie więcej niż 20 dolarów dziennie i nie wracać do domu aż do momentu "odhaczenia" wszystkich państw. Pedersen jeździł po świecie jako ambasador dobrej woli Duńskiego Czerwonego Krzyża.

CNN wyjaśnia, że podczas swojej podróży mężczyzna napotkał wiele przeszkód. Wizę do Gwinei Równikowej, uznawaną za jedną z najtrudniejszych do zdobycia, uzyskał dopiero po wielu miesiącach prób i odrzuconych wnioskach. Gdy w końcu dostał dokument, okazało się, że granice lądowe kraju są zamknięte. Udało mu się jednak przekroczyć je dzięki "nieoczekiwanemu spotkaniu z nieznajomym, który pracował w Gwinei Równikowej i zaproponował mu podwózkę". Problemy wizowe Duńczyk napotkał też m.in. w trakcie drogi do Pakistanu.

Pedersen przeżył również sytuacje niebezpieczne, jak ciężki atak malarii mózgowej w Ghanie, intensywny czterodniowy sztorm podczas rejsu z Islandii do Kanady, czy przeprawianie się przez strefy konfliktu.

ZOBACZ TEŻ: Takie wakacje wybiera większość Polaków jadących za granicę. Ekspertka o plusach i minusach

Dwa lata w Hongkongu

Objechanie całego świata według planu miało zająć Pedersenowi cztery lata, jednak napotkane podczas podróży komplikacje doprowadziły do powstania dużych opóźnień. Realizację celu w terminie uniemożliwiła m.in. pandemia COVID-19, która na aż dwa lata uziemiła Pedersena w Hongkongu. Miejsce to miało jedne z najbardziej surowych zasad covidowych na świecie i przez długi czas nie zezwalało przebywającym na jego terenie cudzoziemcom na wyjazd.

- Pobyt w Hongkongu był paradoksalny. Przeżyłem tam jednocześnie najlepszy i najgorszy czas w moim życiu. Zastanawiałem się, czy powinienem zakończyć mój projekt, będąc zaledwie dziewięć krajów od jego ukończenia (…) Ale czekając, aż świat się otworzy, ułożyłem sobie życie w Hongkongu i nawiązałem wiele wyjątkowych relacji - opowiadał Pedersen.

Choć 44-latek podczas podróży ani razu nie wrócił do domu, w tym czasie wiele razy widział się ze swoją dziewczyną Le. W 2016 roku, gdy spotkali się w Kenii, Pedersen oświadczył się jej na szczycie najwyższej góry w tym kraju. W 2021 roku, w trakcie przymusowego pobytu podróżnika w Hongkongu, wzięli wirtualny ślub za pośrednictwem oferującego taką usługę amerykańskiego portalu. Przysięgę małżeńską, już twarzą w twarz, ponownie złożyli sobie później na Vanuatu. Teraz Pedersen zapowiedział, że zamierza spędzać z Le znacznie więcej czasu. - Mamy przed sobą wiele świętowania - zapewnił.

ZOBACZ TEŻ: Samochodem na wakacje. Gdzie za autostrady zapłacimy najmniej

Autorka/Autor:kgo//mm

Źródło: CNN, Twitter/@onceuponasaga