Poparcie dla prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki spadło w marcu do 27,3 proc. – wynika z najnowszego sondażu niezależnego ośrodka NISEPI. To jeden z najgorszych wyników w historii jego prezydentury.
Jeszcze we wrześniu 2015 roku 45,7 proc. białoruskich respondentów deklarowało, że w wyborach zagłosuje na Alaksandra Łukaszenkę. W grudniu odsetek takich osób spadł do 33,3 proc.
Niezależny ośrodek NISEPI podkreśla, że obecne poparcie dla prezydenta Białorusi należy do najniższych w historii jego urzędowania na tym stanowisku – niższe było tylko w marcu 2002 r. (26,4 proc.) oraz we wrześniu 2011 r. (20,5 proc.).
Obecnie więcej pytanych nie ufa prezydentowi (47,4 proc.), niż mu ufa (41,7 proc.). We wrześniu tendencja była odwrotna (odpowiednio 37,1 oraz 47 proc.).
Zubożenie społeczeństwa
Jednocześnie 67,3 proc. ankietowanych opowiada się za przemianami w kraju.
NISEPI zauważa jednak, ze potencjał sprzeciwu jest niewysoki – na kandydatkę opozycji w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich Taccianę Karatkiewicz jest gotowych zagłosować tylko 6,9 proc. respondentów (w październiku 15,7 proc.), a na byłego więźnia politycznego i jednego z kandydatów opozycji w 2010 r. Mikołę Statkiewicza – 2,9 proc. Poparcie dla pozostałych polityków opozycji nie przekracza 1 proc.
Zdaniem niezależnego politologa Alaksandra Kłaskouskiego znaczny spadek poparcia nie zagraża jednak Łukaszence.
Według niego przyczyny spadku poparcia dla Łukaszenki są oczywiste – w ostatnich miesiącach podrożały usługi komunalne, a władze wspomniały o zamiarze podniesienia wieku emerytalnego, który obecnie wynosi 60 lat dla mężczyzn i 55 lat dla kobiet. Postępuje także zubożenie społeczeństwa.
Rozczarowanie "Baćką"
- Znaczna część Białorusinów rozczarowała się "Baćką" (popularne określenie Łukaszenki), ale jednocześnie wielu z nich nie widzi dla niego wyraźnej politycznej alternatywy. Przy tym tylko częściowo można za to winić wieczne kłótnie w łonie opozycji, brak jedności i jasnej strategii. Najsmutniejsze jest to, że w kraju po prostu oczyszczono pole polityczne, zniszczono wszelkie mechanizmy konkurencji politycznej – powiedział Kłaskouski w Radiu Swaboda.
Zwrócił uwagę, że do tego należy dodać strach spowodowany doświadczeniami Ukrainy.
- W rezultacie mamy perspektywę długiej degradacji i być może w pewnym stopniu wybuchu społecznego, bo władze nie chcą transformacji - ocenił politolog.
Autor: tas / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org CC BY SA 4.0 | Okras