Policja postawiła w poniedziałek zarzuty mężczyźnie zatrzymanemu podczas pożaru bloku mieszkalnego w Czechach. Mieszkańcy, uciekając przed ogniem, skakali z okien. Zginęło 11 osób. Mężczyzna miał celowo podpalić mieszkanie na 11. piętrze budynku. - Teraz zdecyduję, czy i kiedy złożę wniosek o areszt dla oskarżonego - powiedział prokurator nadzorujący postępowanie Michal Krol.
W sobotę w pożarze 13-piętrowego bloku w Boguminie na Zaolziu przy granicy z Polską zginęło 11 osób. Strażacy informują o sześciu ofiarach na 11. piętrze budynku i pięciu osobach, które zginęły, skacząc z 12. piętra. Wśród ofiar jest troje dzieci. Przedstawiciel policji podał, że w związku z pożarem zatrzymano jedną osobę.
Zarzuty dla domniemanego podpalacza
Policja postawiła w poniedziałek zatrzymanemu 54-letniemu mężczyźnie między innymi zarzut morderstwa. Usłyszał także zarzuty spowodowania ogólnego zagrożenia dla ludzi i mienia.
Domniemany sprawca znajduje się w szpitalu. Grozi mu dożywocie. - Mogę potwierdzić, że policja wydała postanowienie o wniesieniu oskarżenia. Teraz zdecyduję, czy i kiedy złożę wniosek o areszt dla oskarżonego - powiedział prokurator nadzorujący Michal Krol.
O możliwej przyczynie pożaru mówił w niedzielę Vladimir Vlcek z czeskiej straży pożarnej. - Nie mamy wątpliwości. To było podpalenie, widząc, jak szybko rozprzestrzenił się ogień i tę skalę zniszczeń - ocenił strażak.
Według czeskich mediów zatrzymany mężczyzna to były partner kobiety, która razem z rodziną spłonęła w mieszkaniu na 11. piętrze bloku. Oskarżony miał być spokrewniony z kilkoma ofiarami, a motywem podpalenia miały być spory rodzinne.
Jeden z portali informacyjnych podaje, że domniemany podpalacz miał zeznać, że zależało mu jedynie na groźbie i nie chciał nikomu zaszkodzić. Zgodnie z czeskim prawem grozi mu dożywotnie więzienie.
Najtragiczniejszy pożar od 1990 roku
Pożar wybuchł w sobotę po południu na 11. piętrze budynku mieszkalnego. Oprócz 11 ofiar śmiertelnych, 10 osób zostało rannych. Strażacy poinformowali w niedzielę, że na miejscu pożaru znaleziono ślady substancji łatwopalnych.
Na miejsce wysłano osiem zespołów pogotowia z lekarzami i ratownikami medycznymi. W akcji gaśniczej dwóch strażaków i jeden policjant zostali ranni.
Pożar w Boguminie jest najtragiczniejszy w Czechach od 1990 roku. Dotąd najwięcej ofiar pochłonął pożar w październiku 2010 r., gdy w pobliżu dworca w Pradze zginęło dziewięciu bezdomnych. W styczniu tego roku osiem osób zginęło w pożarze domu opieki społecznej w miejscowości Vejprty w północno-zachodnich Czechach. Osiem ofiar pochłonął także pożar hotelu Olympik w Pradze w maju 1995 roku.
Źródło: PAP, TVN24