Portal Voice of Europe został w poniedziałek wpisany na unijną listę sankcyjną. Portal miał na celu działalność szpiegowską w Unii Europejskiej - powiedział szef czeskiej Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS) Michal Koudelka. Szef BIS przestrzegał przed oceną, że rozbicie sieci powstrzymało podobne działania Rosji w Europie.
Czeski rząd umieścił Voice of Europe i dwóch biznesmenów i polityków na krajowej liście sankcji pod koniec marca, ponieważ według czeskich służb specjalnych chcieli wpływać na polityków w kilku krajach Unii Europejskiej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Szef czeskiej Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS) odpowiadającej za kontrwywiad i bezpieczeństwo wewnętrzne Michal Koudelka stwierdził w poniedziałek, że portal Voice of Europe miał na celu działalność szpiegowską w Unii Europejskiej.
Służba, którą kieruje Koudelka, odegrała istotną rolę w ujawnieniu działalności portalu Voice of Europe. Według Koudelki działalność Voice of Europe sprowadzała się do tego, że różni europejscy politycy, korzystając z portalu, wygłaszali prorosyjskie lub antyukraińskie przemówienia.
Innym aspektem działalności było finansowanie z rosyjskich pieniędzy artykułów i informacji w zachodnich mediach, których treść była jednoznacznie prorosyjska, antyukraińska, antyzachodnie i miała wpłynąć na opinię publiczną.
Rozbicie sieci nie powstrzymało podobnych działań Rosji
Zdaniem Koudelki był też jeszcze jeden aspekt działalności portalu, który polegał na bezpośredniej ingerencji w czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Kolejnym krokiem miało być zbudowanie agentury wewnątrz Unii Europejskiej.
Koudelka przestrzegał przed oceną, że rozbicie sieci powstrzymało podobne działania Rosji w Europie. Jak powiedział, są inne platformy chcące zagrozić podstawowym zasadom demokracji, rozbić Europę, podważyć zaufanie do państwa i jego instytucji oraz członkostwa w organizacjach międzynarodowych.
Szef BIS zwrócił jednocześnie uwagę na swoją wypowiedź z minionego roku, w której ujawnił, że kierowana przez niego służba zidentyfikowała jednego z wieloletnich agentów wpływu. Miał on angażować się w rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy na temat wojny na Ukrainie i pobierać za to pieniądze. Szczegółów Koudelka nie podał, a obecnie stwierdził, że strona rosyjska szybko domyśliła się, o kogo chodziło i zaprzestała działań.
Szef BiS dodał, że ujawnienie przez niego tej informacji miało także na celu ostrzeżenie czeskiej opinii publicznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock