Szantażyści, których tożsamości jeszcze nie ustalono, zagrozili, że jeśli rząd Czech nie wypłaci im żądanej sumy pieniędzy, rozprzestrzenią wirusa w wybranych miejscach publicznych - poinformował w poniedziałek premier Bohuslav Sobotka.
O groźbie pod adresem rządu poinformowało w oświadczeniu także czeskie MSW. - Nie ma ani jednego organu sił bezpieczeństwa, który nie byłby obecnie zaangażowany w dochodzenie (w tej sprawie) - oświadczył szef resortu Milan Chovanec.
Bezpečnostní složky státu šetří pokus o vydírání ČR hrozbou rozšíření viru Ebola na veřejných místech. http://t.co/jFMZ9eCZ83— Ministerstvo vnitra (@vnitro) October 27, 2014
Wiceszef policji Zdenek Laube ocenił na konferencji prasowej, że szantaż ma na celu przede wszystkim wywołanie paniki. Sprawę gróźb zakwalifikowano jako szantaż i zagrażanie bezpieczeństwu publicznemu, za co sprawcom grozi do 12 lat więzienia.
Dochodzenie prowadzi m.in. policyjna Jednostka Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej (UOOZ). Jej szef Robert Szlachta powiedział, że szantażyści są "bardzo wyrafinowani" i stosują "bardzo wyrafinowane metody komunikacji i dokumentacji".
Główny inspektor sanitarny uspokaja
Autorzy anonimu twierdzą, że są w posiadaniu materiału biologicznego zmarłego w Liberii pacjenta zarażonego ebolą.
Główny inspektor sanitarny Czech Vladimir Valenta uspokajał w poniedziałek, że ryzyko rozprzestrzenienia się wirusa ebola w kraju jest "bardzo nieznaczne".
- Uzyskanie dostępu do wirusa, przetransportowanie go i skuteczne rozprzestrzenienie w sposób inny niż poprzez bezpośredni kontakt z zarażonym lub jego płynami ustrojowymi jest mało prawdopodobne - podkreślił.
W jego ocenie warunki sanitarne, klimat i przygotowanie epidemiologiczne w Czechach oraz powszechny dostęp do placówek ochrony zdrowia "praktycznie wykluczają rozprzestrzenienie się eboli na masową skalę". Jesteśmy przygotowani na pojedyncze przypadki zachorowań - zadeklarował.
Dotychczas w Czechach kilkakrotnie pojawiły się podejrzenia zarażenia ebolą, ale w żadnym z przypadków obawy te nie zostały potwierdzone.
Czechy obawiają się eboli
Aby zminimalizować ryzyko zarażenia, władze opracowały odpowiednie procedury - przypomina agencja CzTK. Na przykład na lotniskach przybywający do kraju pasażerowie proszeni są o podanie miejsc, w jakich przebywali w ostatnich 42 dniach. Jeśli na tej liście znajdzie się dotknięty epidemią region Afryki Zachodniej, pasażer jeszcze na lotnisku zostaje poddany badaniom.
Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) od wybuchu obecnej epidemii w marcu wirusem ebola zaraziło się ponad 10 tys. osób, z których blisko połowa zmarła.
Autor: kło/ja/kwoj / Źródło: PAP, denik.cz