- Chyba Putin liczy na to, na co władcy Rosji tradycyjnie liczyli, tzn. na generała Mroza - mówił we "Wstajesz i wakacje" w TVN24 prezydencki doradca Tomasz Nałęcz. - Chyba usiłuje nękać Ukrainę z jednej strony niepewnością, konfliktem zbrojnym odpowiednio dawkowanym tak, żeby doczekać do chłodów, do zimy, żeby spowodować nastroje niezadowolenia w społeczeństwie - wyjaśnił.
W piątek prezydent Ukrainy Petro Poroszenko poinformował, że ukraińska artyleria zniszczyła część rosyjskich pojazdów opancerzonych, które przekroczyły granicę. Wtargnięcie Rosjan potwierdziło NATO. Z kolei rosyjskie ministerstwo obrony i Federalna Służba Bezpieczeństwa, której podlega Służba Graniczna FR, zaprzeczyły, by rosyjscy żołnierze przekroczyli granicę z Ukrainą.
"To nękanie Ukrainy"
- Niewątpliwie mamy do czynienia z konsekwentnym realizowaniem przez Rosję i prezydenta Putina scenariusz destabilizacji Ukrainy. Z jednej strony zasłona dymna w postaci niby konwoju z pomocą humanitarną z przemalowanych wojskowych ciężarówek, a, z drugiej strony czołgi - mówił prof. Tomasz Nałęcz w TVN24.
Podkreślił jednak, że nie jest to jeszcze frontalny atak. - To nie taka akcja, która rzeczywiście by poważnie Ukrainie zagroziła. Myślę, że jest to scenariusz takiego destabilizowania i nękania Ukrainy - powiedział.
I dodał: - Chyba Putin liczy na to, na co władcy Rosji tradycyjnie liczyli, tzn. na generała Mroza. Chyba usiłuje nękać Ukrainę z jednej strony niepewnością, konfliktem zbrojnym odpowiednio dawkowanym tak, żeby doczekać do chłodów, do zimy, żeby spowodować nastroje niezadowolenia w społeczeństwie.
"To ciąg dalszy tego, co było do tej pory"
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej uważa, że informacja o ostrzelaniu kolumny rosyjskich pojazdów opancerzonych, które miały przekroczyć granicę z Ukrainą, to nie nowy etap kryzysu ukraińskiego, a jedynie ciąg dalszy dotychczasowych wydarzeń, choć na większą skalę.
- To ciąg dalszy tego, co było do tej pory. Jedynie skala wydarzeń jest większa - powiedział Koziej. Podkreślił, że od dawna rosyjskie siły przekraczają granicę z Ukrainą i wykonują tam różne zadania, a potem wycofują się do Rosji.
W opinii szefa BBN nagłośnione w piątek wydarzenia są "odpryskiem" problemów związanych z rosyjskim konwojem humanitarnym zmierzającym od kilku dnia na Ukrainę. - Rosja zręcznie wykorzystuje konwój do szantażowania Ukrainy. Umieściła go w dobrym strategicznie miejscu - ocenił Koziej.
Autor: nsz//gak/kwoj / Źródło: TVN24, PAP