Pekin namawia "do wypicia wody z Fukushimy", MAEA "będzie w centrum działań"

Źródło:
PAP

Rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian, komentując zapewnienia wicepremiera Japonii Taro Aso o nieszkodliwości wody z elektrowni jądrowej w Fukushimie, zaproponował, by japoński urzędnik sam się jej napił. Chiny stanowczo sprzeciwiają się przeciwko uwolnieniu wody z Fukushimy do morza. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej zamierza uczestniczyć w tym procesie, oceniając to zadanie jako "skomplikowane".

- Ocean nie jest kubłem na śmieci Japonii. Pacyfik nie jest japońskim ściekiem. Japonia nie może wymagać od całego świata, by płacił cenę za uporanie się z radioaktywną wodą – powiedział rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zhao Lijian, odnosząc się do planu uwolnienia wody do morza, zatwierdzonego dzień wcześniej przez rząd w Tokio.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

- Jeśli japoński urzędnik twierdzi, że "tę wodę można wypić i nie będzie problemu", to proszę, niech najpierw się jej napije, a potem mówi – dodał rzecznik na rutynowym briefingu prasowym w Pekinie, nie wymieniając Aso z nazwiska.

Woda z Fukushimy przefiltrowana przy użyciu zaawansowanej technologii

Japońska agencja prasowa Kyodo podkreśla, że jako wicepremier i minister finansów Aso często wypowiadał się w sposób kontrowersyjny. - Słyszałem, że nie zaszkodziłoby nam, gdybyśmy wypili wodę z Fukushimy – powiedział we wtorek na konferencji prasowej.

Woda z Fukushimy została przefiltrowana przy użyciu zaawansowanej technologii, dzięki czemu zredukowano w niej zawartość promieniotwórczych izotopów. Nie da się jednak usunąć z niej trytu, radioaktywnego izotopu wodoru, dlatego woda składowana jest obecnie w zbiornikach.

Według japońskich mediów przed spuszczeniem do oceanu woda z Fukushimy zostanie dodatkowo rozcieńczona, by stężenie trytu było niższe od standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dla wody pitnej. Proces uwalniania wody ma się rozpocząć za mniej więcej dwa lata.

Sprzeciw wobec planów spuszczenia do morza wody z Fukushimy

Organizacja pozarządowa Greenpeace oceniała jednak w październiku 2020 roku, że filtrowanie nie było skuteczne, a w wodzie z Fukushimy obecne są również cięższe promieniotwórcze izotopy, w tym węgiel-14 i stront-90. Ten ostatni uznawany jest za szczególnie niebezpieczny dla zdrowia, ponieważ gromadzi się w tkankach kostnych.

Japońskie biuro Greenpeace potępiło plan uwolnienia wody do oceanu, oceniając, że "lekceważy prawa człowieka i międzynarodowe prawo morza". Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się też władze Korei Południowej, a także japońscy rybacy, którzy obawiają się spadku popytu na owoce morza złowione na okolicznych wodach.

MAEA będzie w centrum działań

Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) zapowiedziała, że będzie uczestniczyła w uwalnianiu dużej ilości radioaktywnej wody z elektrowni w Fukushimie. Jej szef, Rafael Grossi, ocenił jednak to zadanie jako skomplikowane. - MAEA będzie w centrum tych działań, zapewni wsparcie techniczne i nadzór nad bezpiecznym wdrożeniem planu – powiedział agencji Kyodo Grossi.

Ocenił, że spuszczenie tak dużej ilości wody z Fukushimy będzie "skomplikowanym zadaniem". Podkreślił, że projekt różni się od kontrolowanego uwalniania wody z działających elektrowni jądrowych, co odbywa się zgodnie z ustalonymi procedurami.

W osobnym wywiadzie dla publicznej japońskiej stacji NHK Grossi powiedział, że MAEA rozważy wysłanie do Fukushimy międzynarodowego zespołu ekspertów i że nie należy lekceważyć obaw zgłaszanych przez sąsiednie kraje i część mieszkańców Fukushimy.

Autorka/Autor:asty, tas\mtom

Źródło: PAP