Chińskie władze w grudniu zniosły większość radykalnych obostrzeń związanych z polityką "zero covid". Po tej decyzji zachorowalność oraz liczba zgonów na COVID w tym kraju gwałtownie wzrosły, zaś rządzący nie publikują prawdziwych danych na ich temat. Powodem kwestionowania statystyk przedstawianych przez Pekin stają się m.in. liczne śmierci znanych w kraju osób.
Władze Chin nagle zniosły w grudniu większość drakońskich obostrzeń związanych z polityką "zero covid", podkreślając, że dominujący obecnie wariant omikron jest znacznie łagodniejszy niż pierwotna odmiana koronawirusa i rzadko wywołuje zapalenie płuc.
Po zniesieniu obowiązkowych testów i izolacji dla zakażonych wariant koronawirusa omikron zaczął się szerzyć po kraju na ogromną skalę, praktycznie bez żadnej kontroli. Fala infekcji przeciąża szpitale, w niektórych miejscach lekarze i pielęgniarki muszą pracować, mimo że są zakażeni, w aptekach brakuje leków przeciwgorączkowych, a przed krematoriami ustawiają się kolejki karawanów.
Eksperci szacowali na podstawie modeli matematycznych, że w 2023 roku w Chinach kontynentalnych z powodu COVID mogą umrzeć setki tysięcy, a nawet ponad 2 miliony osób. Według firmy analitycznej Airfinity obecnie każdego dnia umiera ponad 5 tysięcy osób.
Władze zawęziły jednak kryteria i do oficjalnego bilansu zaliczają tylko osoby, które zmarły bezpośrednio w wyniku zapalenia płuc lub niewydolności oddechowej. Przykładowo we wtorek, 27 grudnia, zgłoszono tylko jeden nowy zgon na COVID, a oficjalny łączny bilans od początku pandemii wynosi 5242.
W środę Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła Chiny, że kraj ten nie przedstawia informacji na temat rzeczywistego wpływu choroby na kraj - w szczególności danych na temat zgonów.
Śmierci znanych w Chinach osób wzbudzają wątpliwości
Powodem kwestionowania tych danych są przedostające się do mediów informacje o rosnącej liczbie śmierci znanych w Chinach osób.
Jedną z takich informacji jest śmierć Chu Lanlan, 40-letniej śpiewaczki operowej, która w grudniu, biorąc pod uwagę młody wiek zmarłej, była dla wielu Chińczyków szokiem. Jej rodzina stwierdziła, że jest zasmucona jej "nagłym odejściem", ale nie podała przyczyny śmierci artystki.
Według strony informacyjnej Operawire, Chu Lanlan była sopranistką specjalizującą się w Operze Pekińskiej - sztuce teatralnej, w której wykonawcy używają mowy, śpiewu, tańca i ruchów imitujących walkę do opowiadania historii. Była również zaangażowana w działalność charytatywną.
"Ta fala naprawdę pochłonęła życie wielu starszych osób"
Wraz z nowym rokiem Chinami wstrząsnęła wiadomość o śmierci aktora Gong Jintanga.
83-letni Gong był znany z roli w najdłużej emitowanym w kraju serialu telewizyjnym "In-Laws, Out-laws". Jego aktorska kreacja ojca Kanga urzekała fanów przez ponad dwie dekady, od czasu pierwszej emisji programu w 2000 roku.
Przyczyna jego śmierci jest niejasna, ale wielu użytkowników mediów społecznościowych powiązało ją z niedawnymi zgonami innych starszych osób. "Proszę Boże, proszę, traktuj lepiej osoby starsze" - napisał jego współpracownik, Hu Yanfen, na chińskiej platformie społecznościowej Weibo. "R.I.P Ojcze Kang. Ta fala naprawdę pochłonęła życie wielu starszych osób, upewnijmy się, że chronimy osoby starsze w naszych rodzinach" - napisał na tej samej platformie jeden z jej użytkowników.
Zgony nie są oficjalnie wiązane z COVID
Innym ze zgonów osób starszych w Chinach jest śmierć uznanego chińskiego scenarzysty Ni Zhena. 84-latek zasłynął z pracy nad filmem "Raise the Red Lantern" z 1991 roku, który jest powszechnie uważany przez krytyków za jeden z najlepszych chińskich filmów.
Wśród zmarłych w ostatnim czasie jest także Hu Fuming - były dziennikarz i emerytowany profesor Uniwersytetu Nanjing. Zmarł 2 stycznia w wieku 87 lat.
Był głównym autorem słynnego komentarza opublikowanego w 1978 roku, który zapoczątkował w Chinach okres "Boluan Fanzheng" - czas eliminowania chaosu i powrotu do normalności po upadku rewolucji kulturalnej pod rządami pierwszego komunistycznego przywódcy kraju Mao Zedonga.
Według danych chińskich mediów, między 21 a 26 grudnia zmarło także 16 naukowców z czołowych uczelni naukowo-technicznych w kraju. Żaden z tych zgonów nie został oficjalnie powiązany z COVID w formie informacji w nekrologach, ale to nie zapobiegło internetowym spekulacjom na ten temat.
"Czy on też umarł na 'gorszą grypę'?" - brzmi jeden z najwyżej ocenianych komentarzy pod wiadomością o śmierci Ni. "Nawet jeśli przeszukasz cały internet, nie możesz znaleźć żadnego odniesienia do przyczyny jego śmierci" - stwierdził inny internauta.
Władze wzywają do jedności w walce z chorobą
W chińskim internecie pojawiła się również krytyka demonstrantów, którzy wyszli na ulice w listopadzie, domagając się zakończenia polityki "zero covid". "Czy ci ludzie są teraz szczęśliwi, widząc starych ludzi… torujących drogę do ich wolności?" - zapytał jeden z użytkowników mediów społecznościowych.
Prezydent Chin Xi Jinping odniósł się pośrednio do protestów w swoim przemówieniu noworocznym, mówiąc, że to naturalne, że w tak dużym kraju ludzie mają różne opinie. Wezwał jednak ludzi do okazania jedności, gdy Chiny wkroczyły w "nową fazę" w swoim podejściu do walki z COVID.
W wywiadzie dla telewizji państwowej dyrektor pekińskiego Instytutu Chorób Układu Oddechowego przyznał, że dotychczasowa liczba zgonów osób starszych tej zimy była "zdecydowanie większa" niż w poprzednich latach, podkreślając jednocześnie, że ciężkie przypadki pozostają mniejszością ogólnej liczby przypadków COVID.
W tym tygodniu "People's Daily", oficjalna gazeta Komunistycznej Partii Chin, wezwała obywateli do pracy na rzecz "ostatecznego zwycięstwa" nad COVID, odrzuciła także krytykę polityki "zero covid".
Źródło: bbc.com
Źródło zdjęcia głównego: Kevin Frayer/Getty Images