Sierżant chilijskiej żandarmerii John Mograve oddał trzy strzały ze służbowej broni ładowanej pociskami śrutowymi do uczestników środowej demonstracji antyrządowej - uczniów szkoły specjalnej w Talcahuano nad Oceanem Spokojnym, raniąc poważnie w nogi dwóch z nich – 14-latka i 17-latka.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
Na żądanie prezydenta Chile Sebastiana Pinery nazajutrz po tym incydencie do dymisji podał się najwyższy dowódca tej formacji gen. Mario Rozas. Szef państwa odmówił ponadto wzięcia udziału w dorocznej uroczystości wręczania nowych nominacji na najwyższe stopnie wojskowe w żandarmerii.
Na tej formacji pełniącej rolę głównych sił policyjnych opiera się w Chile system bezpieczeństwa wewnętrznego. Liczy ona 52 tysięcy funkcjonariuszy pod bronią, a jeden żandarm przypada na 339 mieszkańców kraju. Spełnia ona również ważną rolę jako główna siła nadzorująca w całym kraju - piątym najsilniej zaatakowanym przez COVID-19 w Ameryce Łacińskiej – przestrzegania kwarantanny i inny innych środków służących ograniczaniu zasięgu pandemii.
"Żadna sytuacja nie usprawiedliwia interwencji z użyciem broni palnej przeciwko nieletnim"
Pacyfikacja demonstracji uczniów w liceum specjalnym w Talcahuano nie była pierwszą ani jedyną tego rodzaju interwencją, jakiej dokonały tzw. siły specjalne żandarmerii. Czwartkowe media chilijskie przypominają o obchodzonej pod koniec października w tym kraju pierwszej rocznicy krwawo stłumionych przez wojsko masowych protestów przeciwko drożyźnie, które rozpoczęły się pod koniec października ubiegłego roku. Zginęły wówczas z rąk żandarmerii 34 osoby, były tysiące rannych i dochodziło także do interwencji wojska w szkołach.
Siły specjalne żandarmerii wtargnęły 5 listopada ubiegłego roku do Liceum Żeńskiego Nr 7 w stolicy kraju Santiago i otworzyły ogień do jego uczennic, raniąc pociskami śrutowymi dwie nastolatki.
Zaniepokojenie ostatnimi wydarzeniami w Chile wyraziła Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka, działająca w strukturze Organizacji Państw Amerykańskich (OPA). Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF) wydał zaś oświadczenie, w którym podkreślił, że "żadna sytuacja nie usprawiedliwia interwencji z użyciem broni palnej przeciwko nieletnim, zwłaszcza gdy – jak w konkretnym przypadku w Talcahuano – znajdują się pod opieką państwa".
Główny chilijski dziennik "La Tercera" i większość pozostałych mediów podkreślały, iż natychmiastowa i zdecydowana reakcja prezydenta na nieuzasadnioną przemoc wobec uczniów szkoły specjalnej świadczy o jego zaangażowaniu w proces demokratyzacji kraju. Procesowi temu ma posłużyć przegłosowana w referendum ogólnonarodowym z 25 października przyszła zmiana Konstytucji odziedziczonej po dyktaturze gen. Augusto Pinocheta.
Autorka/Autor: ft\mtom
Źródło: PAP