Michał Przedlacki, reporter "Superwizjera" relacjonujący sytuację w Ukrainie, stwierdził w TVN24, że wyzwolenie miasta Chersoń na południu kraju to "kolejny przełom, kolejny wielki sukces" ukraińskich żołnierzy. - To tak naprawdę powoduje, że Ukraińcy są krok bliżej w stronę Krymu - ocenił. Jednocześnie ostrzegał przed możliwymi działaniami odwetowymi ze strony agresora, bo "Rosjanie pokazali w Ukrainie, że do ostatniej chwili mszczą się na cywilach, mordują cywilów, kradną".
Chersoń wrócił pod kontrolę Ukrainy - przekazał wywiad wojskowy w Kijowie. Wcześniej w tym dniu ukraińskie media opublikowały nagrania, ukazujące mieszkańców okupowanego wcześniej przez rosyjskich żołnierzy miasta, którzy oczekują, a potem z ogromnymi emocjami, witają ukraińskich wyzwolicieli. Według rzeczniczki dowództwa operacyjnego Południe Natalii Humeniuk, w wyzwolonym Chersoniu oddziały ukraińskie prowadzą "ciężką bojową pracę".
Wyzwolenie Chersonia komentował w TVN24 reporter "Superwizjera" TVN Michał Przedlacki, który od samego początku rosyjskiej agresji relacjonuje sytuację w Ukrainie.
Chersoń wrócił pod kontrolę Ukrainy. Mieszkańcy świętują, armia ukraińska zapowiada dalsze działania
Przedlacki o wyzwoleniu Chersonia: kolejny wielki sukces
- Wiemy, że siły ukraińskie weszły do Chersonia od zachodu, znajdują się w mieście - powiedział Michał Przedlacki.
- Pytanie, kiedy zostanie przeprowadzona operacja oczyszczenia, sprawdzenia miasta na obecność grup rosyjskich, jakichś sił dywersyjnych. Bezsprzecznie jest to przełom, kolejny przełom, kolejny wielki sukces. Po kontrofensywie na wschodzie, po odbiciu Kupiańska, Iziumu, Wowczańska, Łymanu, przejściu przez rzekę Oskil, jest to kolejny przełom. To tak naprawdę powoduje, że Ukraińcy są krok bliżej w stronę Krymu - ocenił.
Możliwy odwet Rosjan
Jednocześnie ostrzegał przed możliwymi działaniami odwetowymi ze strony agresora, bo "Rosjanie pokazali w Ukrainie, że do ostatniej chwili mszczą się na cywilach, mordują cywilów, kradną".
Zwracał uwagę, że Rosjanie są nadal obecni na terenie obwodu chersońskiego. - Są tysiące rosyjskich żołnierzy, którzy zostali opuszczeni przez swoje dowództwo. Zostali porzuceni - zauważył.
Dziennikarz stwierdził, że "to, co ma teraz miejsce w Chersoniu, to jest tak naprawdę nadal walka wojska ukraińskiego z Rosjanami i próba rozbicia jak największej ilości sił rosyjskich tak, żeby te rosyjskie siły możliwie późno i w możliwie w jak najmniejszej ilości zagroziły (ukraińskim) pozycjom". - Bo spodziewamy się, że Rosjanie przerzucą te siły w inne newralgiczne punkty - dodał.
Źródło: TVN24