Były szef MFW Dominique Strauss-Kahn dopuścił się "brutalnego i gwałtownego ataku" o charakterze seksualnym na pokojówkę w jego pokoju hotelowym na Manhattanie w maju - to główna teza pozwu cywilnego złożonego przez rzekomą ofiarę gwałtu przeciwko DSK. Adwokaci Strauss-Kahna uważają, że pozew powinien zostać oddalony, bo już sprawa prowadzona przeciwko ich klientowi z urzędu pokazała, że kobieta jest niewiarygodna.
Pozew powtarza wersję wydarzeń Nafissatou Diallo, kobiety, która oskarżyła Strauss-Kahna o seksualny atak. Twierdzi ona, że nagi mężczyzna wyszedł z łazienki i zmusił ją do seksu oralnego. Miało do tego dojść 14 maja w nowojorskim hotelu Sofitel w apartamencie za 3 tys. dolarów za dobę.
Wierząc, że nie podlega prawu tego kraju, pozwany Strauss-Kahn celowo, brutalnie i gwałtownie, zaatakował seksualnie panią Diallo, i w efekcie upokorzył, poniżył, naruszył i obrabował panią Diallo z jej godności jako kobiety. fragment pozwu cywilnego przeciwko DSK
"Wierząc, że nie podlega prawu tego kraju, pozwany Strauss-Kahn celowo, brutalnie i gwałtownie, zaatakował seksualnie panią Diallo, i w efekcie upokorzył, poniżył, naruszył i obrabował panią Diallo z jej godności jako kobiety" - czytamy w cywilnym pozwie.
Walka prawników
W maju DSK został oskarżony w tej sprawie z urzędu. 62-letni Strauss-Kahn zaprzeczył zarzutom, a jego obrońcy twierdzą, że do seksualnego zbliżenia doszło za obupólną zgodą. DSK zrezygnował jednak z funkcji szefa MFW kilka dni po aresztowaniu.
Umieszczony potem w areszcie domowym, został z niego zwolniony, gdy zaczęły na jaw wychodzić nowe fakty, zmniejszające wiarygodność Diallo. Strauss-Kahn ma jednak zakaz opuszczania USA.
Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowano na 23 sierpnia.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24