W mieście Huamantla spotkali się poszukiwacze ekstremalnych wrażeń i wzorując się na wyścigach byków w Pampaelunie urządzili własny festyn... Krwawy festyn.
Meksykańska "zabawa" pozbawiła życia jedną osobę, a 24 raniła. Odbywający się już po raz 54 festyn w Tlaxcala, to nie tylko gonitwa za bykami, ale też imprezy kulturalne, pokazy sztuki, tańce. Jednak to właśnie gonitwa przyciąga tu najwięcej osób.
23 półtonowe byki przez kilka godzin miotały się wśród ludzi. Z każdą minutą zwierzęta były coraz bardziej wściekłe, a ich prześladowcy coraz bardziej pijani. Warto bowiem dodać, że poszukiwacze adrenaliny, przed gonitwą znieczulili się znaczną ilością tekili, piwa i rumu.
- Tak naprawdę to strasznie się bałem - mówi Paco, uczestnik gonitwy. - Adrenalina na najwyższym poziomie, były takie momenty, że całe życie przebiegało mi przed oczami - dodaje podekscytowany.
Na miłośników wrażeń czekało 11 karetek i 70-ciu medyków.
Gonitwa byków została przeniesiona do Meksyku z Hiszpanii przez Don Raula Gonzaleza, który w 1953 roku, zafascynowany tradycją Pampeluny zorganizował pierwszą gonitwę w rodzimy mieście - Tlaxcala.
mkos
Źródło: Reuters, TVN24