- Putin zaczyna rozumieć, że przeholował, że się za bardzo zaangażował, za bardzo się wkopał właściwie w całą, kompleksową sytuację Ukrainy, nie mając w tej chwili przemyślanego planu działania - powiedział w "Faktach po Faktach" profesor Zbigniew Brzeziński. Z byłym doradcą prezydenta Cartera rozmawiała Katarzyna Kolenda-Zaleska.
- Oczywiście to, co się dzieje w Rosji w tej chwil,i jest do pewnego stopnia potencjalnym zagrożeniem dla Polski, a jeszcze bardziej dla krajów bałtyckich - ocenił Brzeziński. Dodał, że najważniejsza w obecnej sytuacji jest reakcja państwa zachodnich.
- Co jest najbardziej ważne, to jest szersze stanowisko Zachodu: czy Zachód zdobędzie w sobie dostateczną inicjatywę i pewność siebie, by się zaangażować w bezpieczeństwo członków NATO? Bezpieczeństwo oparte nie jedynie na gwarancjach, ale przede wszystkim na obecności najważniejszych sojuszników na pierwszej linii frontu - zauważył.
Brzeziński pytany o to, czy dotychczas krajom zachodnim brakowało odwagi i zdecydowania w reakcji na działania działania Rosji na wschodzie Europy, stwierdził, że "zdecydowanie brakowało". - Czy będzie brakować? Nie wiemy jeszcze na pewno. Wiemy natomiast, że Ameryka się zaangażowała przez obecność swoich własnych żołnierzy nie tylko w Polsce, ale i w krajach bałtyckich - podkreślił profesor.
Dodał przy tym, że obecność amerykańska na obrzeżach NATO powinna być stała, a nie tylko "koniunkturalna". - Jednocześnie powinna być spodziewana i wymagana obecność kluczowych sojuszników. Uważam, że byłoby również rzeczą dobrą, pożądaną, skuteczną, gdyby pewne elementy wojskowej obecności ze strony Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii były rzeczą stałą.
"Putin jest nieobliczalny"
- Ja sądzę, że raczej on (Putin - przyp. red.) chce skonsolidować to, co osiągnął - stwierdził Brzeziński pytany o motywy działań prezydenta Federacji Rosyjskiej. - Ale z drugiej strony on zaczął rozumieć, że ta awantura ukraińska może się skończyć nie najlepiej dla samej Rosji. Jeżeli Rosja się wkopie w jakąś daleko idącą i długotrwałą rozgrywkę Ukraińską, biorąc pod uwagę w szczególności gospodarczą słabość Rosji, to to mogłoby być niesamowicie szkodliwe dla niego samego - dodał.
Profesor Brzeziński był też pytany o to, czy Władimir Putin, po aneksji Krymu, ma podobne plany w stosunku wschodniej Ukrainy. - W pewnych chwilach, w tych pierwszych dniach po złapaniu, przyłączeniu do Rosji Krymu, on prawdopodobnie brał to czynnie pod uwagę - powiedział były doradca Jimmy'ego Cartera. Brzeziński dodał jednak, że poparcie ludności ze wschodnich regionów Ukrainy byłoby dużo mniejsze, niż miało to miejsce na Krymie. - Nawet to opanowanie (przez separatystów - przyp. red.) kilku miast, miasteczek jest rzeczą ograniczoną i niepewną. - ocenił.
- On (Putin - przyp. red.) w pewnym sensie jest nieobliczalny. On się dał wziąć w niewolę tego impetu krymskiego, poczucia: robimy coś konkretnego i to wychodzi. Aczkolwiek z początku on starał sobie zachować możliwość wycofania się. Te mundury bez identyfikatorów, te maski, to wszystko było w tym celu, żeby móc się wycofać, gdyby sytuacja stała się groźna - stwierdził Brzeziński.
Profesor porównał również obecnego prezydenta Federacji Rosyjskiej do jego poprzedników, z którymi miał styczność - Putin jest bardziej twardy. Bardziej grający na instytucje, z którymi zawsze był powiązany: tajna policja, wojsko. To jest inny wymiar przywódcy. Ale czy on ma większą wizję? To nie wiem. - ocenił. - Jego pomysł o tej tak zwanej Unii Euroazjatyckiej jest w pewnym sensie wizją, ale przede wszystkim odruchem. Takim odruchem zmierzającym do cofnięcia wstecz kart historycznych - dodał.
Odbudowa ZSRR
Zdaniem Brzezińskiego Putin zmierza od terytorialnej odbudowy ZSRR lub Imperium Rosyjskiego, co - jego zdaniem - jest niemożliwe. - Przede wszystkim bez Ukrainy tego stworzyć nie mogą - uważa były doradca Cartera, wskazując, że inni kandydaci-kraje do nowego imperium nie dają nawet wszyscy razem tyle, co sama Ukraina.
- Być może Putinowi jeszcze się uda dołączyć Białoruś, ale powiedzmy Kazachstan wcale nie ma najmniejszej ochoty na to i manewruje jak najbardziej może, żeby to nie była Unia Euroazjatycka, ale unia gospodarcza - ocenił.
- Jestem przekonany, że poza tą "hurapatriotyczną" Rosją, do której Putin apeluje, już teraz istnieje poważna klasa środkowa, klasa mieszczańska, klasa o nastawieniu coraz bardziej kosmopolitycznym, klasa, która jeździ na Zachód, która przysyła swoje fundusze na Zachód, która wysyła swoje dzieci na studia na Zachód. To jest ta klasa średnia, która po odejściu Putina, kiedykolwiek to nastąpi, przejmie władzę. Wtedy nastąpi, moim zdaniem, ruch w kierunku Europy ze strony Rosji - ocenił Brzeziński.
Brzeziński: Chiny uzależniają Rosję
- Obecne ustalenia rosyjsko-chińskie (na sprzedaż gazu - przyp. red.) utrwalają stan rzeczy, w którym Rosja staje się coraz bardziej zależna od Chin, niż Chiny zależne od Rosji - ocenił Brzeziński. Dodał, że porozumienie gazowe podpisane między tymi krajami jest finansowo korzystne dla Rosji, ale Chiny w każdym momencie mogą zmienić dostawcę gazu, jeżeli dostaną tańszą ofertę.
Sukces Putina jest pozorny - zdaniem Brzezińskiego - również dlatego, że kraje europejskie coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, że nie mogą być przesadnie uzależnione od rosyjskiego gazu. Bezpieczeństwo ekonomiczne Rosji może więc być zależne od Chin, co sprawi, że Rosja stanie się ich "niewolnikiem".
- Najbardziej krytyczną, negatywną sytuacją dla Rosji, byłoby oderwanie stosunków rosyjsko-chińskich i jednocześnie większa niezależność Europy. Wtedy co z całą gospodarką Rosji? Rosja musi bardzo ostrożnie grać i na lewo i na prawo. I starać się uniknąć konfliktu zasadniczego z jedną i z drugą stroną. W tej dziedzinie Chiny mają lepszy wybór niż Rosja - ocenił.
Zmarnowane szanse
- Niestety to, co widzimy na Ukrainie, jest znacznie gorsze niż to, co sobie wyobrażaliśmy - ocenił sytuację na Ukrainie profesor. - Sukces wymaga wielkich, trwałych wysiłków ze strony Ukraińców. Faktem jest, że te 20 lat niepodległości, które mieli, były nieudane. Każdy kolejny prezydent Ukrainy, a było ich czterech, był gorszy od poprzednika - dodał. Brzeziński zwrócił uwagę, że dopiero po upadku ZSRR Ukraińcy mogli się cieszyć prawdziwą niepodległością, co tłumaczy ich słabe poczucie państwowości.
Przyszłość Ukrainy...
- Ukraina ma otwarte drzwi wchodzenia do Europy. Oczywiście nie natychmiastowego członkostwa w Europie, ale w miarę swoich własnych możliwości - nakreślił przyszły scenariusz dla Ukrainy Brzeziński.
- Ukraina jest dopiero na progu tego procesu, ale może wchodzić i stawać się częścią Europy w sposób coraz bardziej namacalny, a szczególnie kulturowo-polityczny przez zbudowanie trwałej demokracji, solidnego państwa europejskiego z podobną filozofią jak Europa i Ameryka - dodał
...nie w NATO
Profesor zaznaczył przy tym, że nasz wschodni sąsiad nie ma szans na członkostwo w NATO. - Trudno liczyć, żeby Rosjanie się z tym pogodzili i to przyjęli - ocenił profesor.
- Ukraina ma prawo odmówić udziału w Unii Euroazjatyckiej, a jednocześnie podtrzymać normalne, dobre stosunki sąsiedzkie, szczególnie w dziedzinie handlu zagranicznego - stwierdził Brzeziński. - W tym sensie Ukraina stałaby się w pewnej mierze odpowiednikiem Finlandii. Finlandia i Rosja mają pozytywne stosunki, a Finlandia jest przecież częścią Europy. Ukraina może się stać częścią Europy i mieć jednocześnie normalne stosunku z Rosją - dodał.
Brzeziński zaznaczył, że wśród amerykańskich polityków pojawiają się rozbieżności odnośnie przyszłości Ukrainy i część z nich widziałaby naszych wschodnich sąsiadów w Sojuszu.
Obama w Polsce
Zdaniem Brzezińskiego wizyta Baracka Obamy w Polsce w 25. rocznicę ma bardzo duży wymiar symboliczny. - Stany Zjednoczone są głównym gwarantem bezpieczeństwa Polski, bo NATO, mimo wszystko, jest instytucją opartą na militarnych możliwościach Stanów Zjednoczonych, a nie na militarnych możliwościach Niemców, Francuzów, czy Brytyjczyków. To jest ważna wizyta, która podkreśla również głębsze zrozumienie, tutaj w Ameryce, strategicznego znaczenia Polski. Szczególnie po wypadkach ukraińskich - ocenił profesor.
- Mam nadzieję, że ona nie tylko jest symbolicznie znamienna, ale jest początkiem trwałej i wyrazistej obecności wojskowej Ameryki w Polsce i w krajach bałtyckich - powiedział Brzeziński. - Ta gwarancja bezpośredniej obecności amerykańskiej jest rzeczą absolutnie konieczną dla trwałości i stabilności tych podziałów geostrategicznych, które obecnie istnieją w Europie - dodał.
Autor: dln//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24