Rosyjskie Ministerstwo Obrony pilnie wezwało brytyjskiego attaché, żądając wyjaśnień. To reakcja na prasowe informacje, jakoby brytyjscy piloci operujący w Iraku dostali pozwolenie na strzelanie do rosyjskich maszyn, jeśli te zagrażałyby im w przestrzeni powietrznej.
Artykuł "RAF gotowy strzelać do rosyjskich samolotów w Syrii" o licencji brytyjskich pilotów na strzelanie do Rosjan w niedzielę ukazał się w "Sunday Times". Gazeta twierdziła jednocześnie, że brytyjskie myśliwce Tornado, biorące udział w nalotach na pozycje Państwa Islamskiego w sąsiednim Iraku, są w związku z tym wyposażone w rakiety ASRAAM przeznaczone do walki powietrznej.
Cytowany przez "Sunday Times" anonimowy przedstawiciel brytyjskiego dowództwa tłumaczył, że chodzi o sytuacje, w których operujące w swoim sąsiedztwie samoloty brytyjskie i rosyjskie spotkałyby się w przestrzeni powietrznej nad Syrią lub Irakiem.
- Pierwszą rzeczą, którą zrobi brytyjski pilot, będzie unikanie sytuacji, w których mogłoby dojść do starcia powietrznego. Ale jeżeli zostanie on ostrzelany, lub ma uzasadnione obawy, że zaraz zostanie ostrzelany, ma prawo do samoobrony - podkreślił.
"Prowokacyjne przecieki"
- Informacje o potencjalnych starciu brytyjskich i rosyjskich samolotów wojskowych nad Irakiem są niezrozumiałe - skomentował sprawę rosyjski ambasador w Londynie, Aleksander Jakowlenko.
- Wiadomo, że rosyjskie siły powietrzne nie biorą udział w nalotach na terytorium Iraku, zaś brytyjskie siły powietrzne nie bombardują terytorium Syrii. Powstaje pytanie, jaki jest cel tych prowokacyjnych przecieków medialnych? Czyje morale miało dzięki nim wzrosnąć? - pytał.
Ambasada Wielkiej Brytanii w Moskwie potwierdziła, że attaché ds. obrony został wezwany do rosyjskiego Ministerstwa Obrony w celu wytłumaczenia tych informacji. Rewelacje "Sunday Times" zostały określone jako "nieprecyzyjne", zaś attaché miał wyrazić zaniepokojenie rosyjską aktywnością w Syrii.
- Rosyjski rząd oczekiwał wyjaśnień na temat nieprecyzyjnych doniesień prasowych dotyczących zasad operowania myśliwców RAF w Iraku. Attaché podczas spotkania wyraził zaniepokojenie brytyjskiego rządu rosyjskimi bombardowaniami w Syrii. Zaniepokojenie to wynika zwłaszcza z atakowania syryjskiej opozycji, używania broni niekierowanej oraz powodowanie licznych ofiar wśród ludności cywilnej - oświadczył rzecznik brytyjskiego Biura Spraw Zagranicznych.
Równoległe operacje
Rosja wielokrotnie w ostatnich dniach podkreślała, że nie wyklucza rozpoczęcia nalotów na pozycje islamistów również na terytorium Iraku, jeżeli z taką prośbą zwróci się iracki rząd.
Wielka Brytania i Rosja prowadzą obecnie równoległe operacje lotnicze przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego w, odpowiednio, Iraku i Syrii. Jednak Rosja, która włączyła się do konfliktu syryjskiego w dwa tygodnie temu, według źródeł zachodnich dokonuje przede wszystkim nalotów na pozycje rebeliantów walczących z reżimem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Część z atakowanych ugrupowań rebelianckich jest wspieranych przez państwa zachodnie.
Autor: mm//gak / Źródło: Sunday Times, Guardian, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: public domain | United States Government