Jeśli brazylijski Sąd Najwyższy nie zmieni decyzji, były prezydent tego kraju Jair Bolsonaro nie weźmie udziału w inauguracji Donalda Trumpa. W czwartek sąd odrzucił jego wniosek o przywrócenie mu paszportu zabranego w zeszłym roku.
W czwartek Sąd Najwyższy Brazylii odrzucił wniosek złożony przez adwokatów Jaira Bolsonaro o tymczasowe zwrócenie ich klientowi paszportu. W złożonym na początku stycznia dokumencie, prawnicy byłego prezydenta przekonywali, że paszport jest mu potrzebny, by mógł pojawić się 20 stycznia w Waszyngtonie na inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Sędzia Alexandre de Moraes uzasadniając odrzucenie wniosku przypomniał wywiad Bolsonaro z listopada 2024 roku, w którym ten powiedział, iż "rozważał możliwość ucieczki i zwrócenia się o azyl polityczny, by uniknąć możliwej odpowiedzialności karnej w Brazylii". Wskazał również, iż były prezydent nie zajmuje obecnie żadnego stanowiska, które pozwalałoby mu reprezentować kraj na zaprzysiężeniu Trumpa.
Bolsonaro skomentował decyzję tego samego dnia, nazywając ją na serwisie X (dawniej Twitter) "dużym rozczarowaniem", nie tylko dla niego i "dla milionów Brazylijczyków", a także "dla przyjacielskich relacji między Brazylią a Stanami Zjednoczonymi". Jak dodał, zaproszenie go na inaugurację "symbolizuje głębokie więzy między dwoma największymi demokracjami w obu Amerykach", a decyzja sądu "osłabia pozycję Brazylii na arenie międzynarodowej".
Prawnicy byłego prezydenta złożyli w czwartek wieczorem do Sądu Najwyższego wniosek o pilne ponowne rozpatrzenie decyzji. Jak stwierdzono, Bolsonaro w pełni zastosował się do środków ostrożności nałożonych na niego przez sąd i nie ma mowy o jego ucieczce.
ZOBACZ TEŻ: "Najbardziej cool spośród dyktatorów". Rządzi, ile chce, zjednuje obywateli. Obserwatorzy mówią: uważajcie
"Brazylijski Trump" pozbawiony paszportu
Na początku lutego ubiegłego roku policja odwiedziła dom Bolsonaro w Rio de Janeiro i zażądała od niego oddania paszportu, ze względu na prowadzone przeciwko niemu śledztwa i obawy przed ucieczką. Chodzi między innymi o domniemany udział w spisku, mającym na celu unieważnienie przegranych przez niego wyborów prezydenckich w 2022 roku. W listopadzie postawiono Bolsonaro zarzuty w tej sprawie. Wcześniej, w lipcu 2023 roku, polityk został objęty zakazem sprawowania funkcji publicznych do 2030 roku ze względu na nadużycie władzy i sianie dezinformacji.
Jak wskazuje Reuters, Bolsonaro przez lata naśladował styl polityczny Trumpa. Podobnie jak on prowadził kampanię antyestablishmentową w 2018 roku, by wygrać wybory prezydenckie, a kiedy cztery lata później przegrał walkę o reelekcję, zaczął kwestionować legalność wyników wyborów. - Podziwiam go. Jestem jego wielbicielem - mówił o Trumpie Bolsonaro w trakcie kampanii w 2018 roku. W jej toku zyskał miano "brazylijskiego", czy "tropikalnego Trumpa".
Kto będzie na inauguracji Donalda Trumpa?
Portal Politico opublikował listę zagranicznych polityków, którzy przyjadą do Waszyngtonu na inaugurację Trumpa. Według tych informacji, ma pojawić się wśród nich m.in. włoska premier Giorgia Meloni, która utrzymuje bliskie relacje z Trumpem i wielokrotnie odwiedzała jego rezydencję w Mar-a-Lago. Z Francji do USA ma przylecieć skrajnie prawicowy polityk Eric Zemmour, popierający amerykańskiego prezydenta elekta zwłaszcza w kwestiach polityki imigracyjnej. Na zaproszenie odpowiedział brytyjski polityk Nigel Farage, znany z eurosceptycyzmu oraz kluczowej roli odegranej przy okazji brexitu.
Obecność w Waszyngtonie potwierdził Politico również były premier Mateusz Morawiecki, który - jak zauważa portal - "wielokrotnie sprzeciwiał się Brukseli w kwestiach związanych z praworządnością".
Źródło: Reuters, "New York Times", "Guardian"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA