Prokuratura Generalna Brazylii oskarżyła Jaira Bolsonaro o próbę przeprowadzenia zamachu stanu. W wypadku skazania, politykowi grozi co najmniej kilkanaście lat więzienia. On sam zaprzecza zarzutom.
Brazylijska Prokuratura Generalna postawiła we wtorek zarzuty Jairowi Bolsonaro. Są one kulminacją trwającego ponad dwa lata śledztwa. Byłego prezydenta oskarżono o próbę zniesienia demokratycznych rządów prawa i zamach stanu. Zdaniem oskarżycieli jest on także winien przewodzenia zbrojnej grupie przestępczej i niszczenia dziedzictwa kulturowego Brazylii. Sam Bolsonaro zaprzecza łamaniu prawa. We wtorek powiedział on dziennikarzom, że "w ogóle nie martwi się oskarżeniami".
Wraz z Bolsonaro zarzuty usłyszały 33 inne osoby. Są to głównie polityczni współpracownicy byłego prezydenta oraz powiązani z nim wojskowi. Prokuratura uważa, że spisek został zawiązany jeszcze w 2021 roku. Od tego czasu Bolsonaro oraz jego poplecznicy mieli prowadzić różne działania ukierunkowane na utrzymanie polityka przy władzy.
Jair Bolsonaro oskarżony
Zgodnie z informacjami z prokuratury, Jair Bolsonaro, na krótko przed ustąpieniem z urzędu po przegranej w wyborach w 2022 roku, miał dowiedzieć się o istnieniu planu otrucia swojego politycznego rywala - Luiza Inácio Luli da Silvy. Według oskarżenia były prezydent Brazylii miał też wyrazić zgodę na jego realizację.
Spisek miał też obejmować organizację szturmu na główne urzędy państwowe w stolicy kraju, do jakiego doszło w styczniu 2023 roku. Zwolennicy Bolsonaro zakwestionowali wówczas wyniki wyborów, zgodnie z którymi nowym prezydentem został da Silva, i wdarli się do budynków Kongresu, Sądu Najwyższego i pałacu prezydenckiego, gdzie dopuścili się licznych aktów wandalizmu.
Adwokaci Bolsonaro mają teraz dwa tygodnie na ustosunkowanie się do treści zarzutów. Po tym czasie Sąd Najwyższy ma podjąć decyzję w sprawie ich odrzucenia bądź przyjęcia oraz organizacji procesu. Zdaniem Very Chemim, prawniczki konstytucyjnej z Sao Paulo, "istnieje 99 procent szans" na jego rozpoczęcie. Ekspertka zaznacza jednak, że do ewentualnego skazania Bolsonaro "Sąd Najwyższy będzie potrzebować solidnych dowodów".
Specjaliści nie zgadzają się co do ewentualnego wymiaru kary dla Bolsonaro. Rozmówcy agencji Reutera oceniają, że w przypadku skazania były prezydent spędzi w więzieniu "co najmniej kilkanaście lat". Stacja CNN wskazuje na 28 lat więzienia, zaś dziennik "The Guardian" informuje o 38–43 latach pozbawienia wolności. Więcej na ten temat będzie wiadomo po ewentualnym zatwierdzeniu zarzutów przez Sąd Najwyższy.
Luiz Inácio Luli da Silva wygrał wybory w 2022 roku o włos. Uzyskał wówczas 50,9 procent głosów. Obecnie jego poparcie jest na rekordowo niskim poziomie i wynosi jedynie 24 procent. Bolsonaro nie będzie jednak mógł zmierzyć się z nim w kolejnym, zaplanowanym na 2026 rok głosowaniu. Przed dwoma laty został on bowiem objęty czasowym zakazem sprawowania funkcji publicznych.
Ze względu na naśladowanie stylu Donalda Trumpa, Bolsonaro bywa nazywany "brazylijskim", czy "tropikalnym Trumpem". Przydomek ten zdobył w trakcie kampanii z 2018 roku, kiedy to mówił, jak "podziwia" amerykańskiego przywódcę. W styczniu brazylijski Sąd Najwyższy nie zgodził się, by Jair Bolsonaro poleciał do Waszyngtonu i wziął udział w inauguracji Donalda Trumpa.
Źródło: Reuters, PAP, CNN, The Guardian, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock