- Dzisiaj widzimy na wjazdach do polskich miast salony chińskich marek praktycznie wszędzie. Myślę, że na ulicach te auta są najwidoczniejsze. Widoczne są też w rozmowach. Myślę, że przy niejednym świątecznym stole będzie o nich mowa. Prawda jest taka, że Chińczycy robią dość dobre i tanie samochody. One wdzierają się na rynki nie tylko Polski, ale wielu państw europejskich i świata - mówił ekspert w programie "Wstajesz i weekend" w TVN24.
Jakóbowski: ta kwestia jest fundamentalna
Według badania Ośrodka Studiów Wschodnich udział chińskich aut osobowych w sprzedaży w Polsce po pierwszych dziewięciu miesiącach 2025 roku osiągnął około 7 proc., a w samym październiku przekroczył 10 proc.
- W lipcu tego roku mieliśmy okazję jako Ośrodek Studiów Wschodnich być w Chinach. Byliśmy w centrum zarządzania danymi miasta Szanghaj. To była wielka sala z wielkim ekranem, na którym pokazana była mapa i statystyki z 1,5 miliona samochodów, które podpięte były do tego hubu danych - z wszelkimi statystykami, jakie można sobie wyobrazić - ponad 150 parametrów przesyłanych w trybie ciągłym. Powiem szczerze: wyszliśmy stamtąd z przekonaniem, że kwestia tego, w jaki sposób dane z chińskich samochodów są przetwarzane, to jest sprawa fundamentalna. Takie są też wnioski naszego raportu - podkreślał Jakóbowski.
- Większość ryzyk związanych ze zbieraniem i przetwarzaniem danych - zarówno dla infrastruktury państwowej, jak i obywateli - zidentyfikowali sami Chińczycy. Chińskie państwo uważa, że zagraniczne inteligentne samochody na ich drogach to fundamentalne zagrożenie dla bezpieczeństwa. I byli uprzejmi podzielić się ze światem bardzo szczegółową analizą tego, jakiego rodzaju dane zbierają te samochody i jakie rodzaje zagrożenia dla cyberbezpieczeństwa się z tym wiążą - mówił.
- Lektura, powiem szczerze, jest porażająca - dodał.
"Pięta achillesowa Europy"
- Dochodzimy do przeciągania liny między regulacjami chińskimi a europejskimi. Są pewne dane, które są chronione, to są dane osobowe. RODO chroni nas przed tym, żeby producenci samochodów nie mogli tych naszych danych osobowych przetwarzać swobodnie. Problem i pięta achillesowa Europy to są dane nieosobowe, czyli wszystko, co samochód widzi, skanuje i przetwarza wokół siebie. To tworzy bardzo duże zagrożenie wywiadowcze, na które zresztą wskazują sami Chińczycy - powiedział.
Podkreślił, że Chiny mają zupełnie inny system regulacyjny. - Wszyscy producenci platform cyfrowych - a współczesny producent samochodów jest właśnie producentem platformy cyfrowej - zobowiązani są do udostępniania danych państwu do różnych celów. Ten ekosystem cyfrowy, który przelewa się przez chińskie granice razem z różnymi urządzeniami, nie tylko samochodami, dociera do Europy. To wszystko jest poddane tej specyficznej presji ze strony państwa - mówił.
- Państwo chińskie, które ma wielką ambicję, żeby inwigilować swoich obywateli za pomocą danych, ma też określone podejście do wszystkich danych, które zbiera. O tym mówiliśmy przy okazji Huawei czy TikToka. Samochody są bardzo namacalnym, będącym wokół nas przykładem - są szczególne o tyle, bo mają naprawdę niesamowicie rozwinięte sensory - powiedział.
Wyjaśnił, że już nie chodzi tylko o rozmowy przez telefon, ale auta mogą "stać przed budynkiem rządowym i wysyłać gigabajty danych".
Autorka/Autor: mp/kris
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock