Bono, wokalista zespołu U2, podczas koncertu w Las Vegas oddał hołd liderowi rosyjskiej opozycji Aleksiejowi Nawalnemu, który zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w kolonii karnej. Polecił fanom, by wykrzyczeli jego imię.
- W przyszłym tygodniu miną dwa lata od czasu inwazji Putina (na Ukrainę) - przypomniał Bono w trakcie koncertu.
- Dla tych ludzi wolność to nie tylko słowo w piosence, dla tych ludzi to najważniejsze słowo na świecie. Tak ważne, że Ukraińcy walczą i umierają za nie. Tak ważne, że Aleksiej Nawalny zdecydował się z niego zrezygnować - podkreślił lider U2 wśród braw.
CZYTAJ WIĘCEJ: Aleksiej Nawalny nie żyje
Piosenkarz dodał, że "Putin nigdy przenigdy nie wymówiłby jego imienia". - Pomyślałem więc, że dziś wieczorem jako ludzie, którzy wierzą w wolność, musimy wymówić jego imię. Nie tylko je zapamiętajcie, ale powiedzcie: Aleksiej Nawalny, Aleksiej Nawalny! - powiedział Bono, zwracając się do wielotysięcznego tłumu, który chórem powtórzył imię rosyjskiego opozycjonisty.
Nagranie z koncertu opublikowano w mediach społecznościowych.
Aleksiej Nawalny nie żyje
Według oficjalnego komunikatu służb więziennych z 16 lutego Aleksiej Nawalny miał tuż po spacerze w kolonii zasłabnąć i stracić przytomność, a następnie umrzeć po nieudanej reanimacji.
CZYTAJ TEŻ: Niezależny rosyjski portal: ciało Aleksieja Nawalnego jednak w kostnicy, są na nim siniaki
Media niezależne znalazły już szereg nieścisłości w informacjach przekazywanych przez władze, jak np. to, że Nawalny miał być na spacerniaku w czasie wydawania posiłków, lub że karetka pogotowia pokonała 35 km w 7 minut. Wątpliwości wzbudza też szybkość, z jaką sprawę ogłosiły media państwowe.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock