Dwaj bracia odpowiedzialni za ataki samobójcze w metrze i na lotnisku w Brukseli w marcu 2016 roku dwa lata przez zamachami mieli zamordować starszego mężczyznę. "Chcieli sprawdzić, jak to jest kogoś zabić" – miał powiedzieć śledczym inny zamachowiec, który przeżył ataki w stolicy Belgii.
W dwóch zamachach terrorystycznych przeprowadzonych w Brukseli 22 marca 2016 roku zginęło 35 osób, a ponad 300 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych była obywatelka Polski. Do ataków przyznało się tzw. Państwo Islamskie. Wśród zamachowców samobójców byli bracia Brahim i Khalid El Bakraoui. Pierwszy z nich przeprowadził zamach na lotnisku w Zaventem pod Brukselą, a drugi na stacji metra Maelbeek w pobliżu siedzib instytucji unijnych. Obaj zginęli.
Bracia z kryminalną przeszłością
Bracia El Bakraoui już przed zamachem byli znani policji z działalności przestępczej. Brahima w 2010 r. skazano za ostrzelanie policji z kałasznikowa, ale w 2015 roku wypuszczono na zwolnienie warunkowe. Poleciał do Turcji, tam miejscowe władze, podejrzewające go o próbę przedostania się do Syrii, zatrzymały go i deportowały z powrotem o Europy. W Belgii nie został powtórnie zatrzymany.
Khalid w 2011 r. został skazany na pięć lat więzienia za kradzież samochodu. W 2015 roku zaocznie skazano go ponownie (na dziewięć lat) za zranienie funkcjonariusza w czasie napadu w Brukseli. Wystawiono za nim list gończy, był poszukiwany przez Interpol za działalność terrorystyczną, bo unikał odbycia kary.
Teraz na jaw wychodzi kolejne przestępstwo, którego mieli dopuścić się bracia przed zamachami z 2016 roku. Szczegóły na temat ich domniemanego udziału w morderstwie starszego mężczyzny z 2014 roku pojawiły się w czasie przesłuchania dwóch zamachowców, którzy przeżyli ataki samobójcze z 2016 roku. Według zapisów z dochodzenia, do których dotarła BBC, jeden z napastników, Osama Krayem dziewięć miesięcy po atakach powiedział, iż Khalid El Bakraoui "przyznał się, że wraz z bratem zastrzelili kogoś na ulicy".
W późniejszym przesłuchaniu Krayem dodał, że "Khalid wyjaśnił, że to była starsza osoba i że chcieli sprawdzić, jak to jest kogoś zabić".
Zamordowany kibic Anderlechtu, śledztwo prawdopodobnie nie zostanie wznowione
Jak przekazała BBC, powołując się na doniesienia gazety "De Morgen", zamordowaną przez braci osobą miał był 76-letni Paul-Andre Vanderperre. Został zastrzelony w 2014 roku, gdy wracał do domu z kawiarni w Jette, w regionie stołecznym Brukseli, gdzie oglądał mecz swojej ulubionej drużyny piłkarskiej – Anderlechtu. Zabójstwo to do tej pory nie zostało wyjaśnione.
Z racji tego, że sprawa opiera się jedynie na zeznaniach Krayema, a podejrzani nie żyją, śledztwo prawdopodobnie nie zostanie wznowione. - W trakcie śledztwa w sprawie tego morderstwa nie udało nam się zidentyfikować osoby odpowiedzialnej i w październiku 2020 roku wydział sądu przedprocesowego zdecydował o zamknięciu sprawy – powiedziała BBC rzeczniczka brukselskiej prokuratury. - Jeśli pojawią się nowe dowody, moglibyśmy ponownie otworzyć akta, ale na dzień dzisiejszy nie ma żadnych nowych elementów, które nie zostały zbadane – dodała.
Żona zamordowanego mężczyzny powiedziała "De Morgen", że w zeszłym roku została poinformowana za pośrednictwem swoich prawników, iż bracia Bakraoui prawie na pewno zostali powiązani ze zbrodnią. - Wciąż mam mnóstwo pytań, ale w pewnym sensie to ulga – przyznała.
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Interpol