W Bejrucie doszło we wtorek do starć sił bezpieczeństwa z protestującymi. Antyrządowi demonstranci nie chcieli dopuścić deputowanych i urzędników do parlamentu na głosowanie nad wotum zaufania dla nowego rządu. W centrum stolicy Libanu wobec rzucających kamieniami protestujących użyto armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Drogi prowadzące do budynku parlamentu zostały zablokowane w już i tak naszpikowanym barykadami śródmieściu Bejrutu - podaje agencja Reutera. Protestujący rzucali kamieniami przez betonową barykadę w kierunku sił bezpieczeństwa na jednej z dróg w okolicy.
Kłopoty premiera Diaba
21 stycznia prezydent Libanu Michel Aoun zatwierdził skład nowego rządu premiera Hassana Diaba, którego zadaniem jest wyprowadzenie kraju z głębokiego kryzysu politycznego i ekonomicznego. 61-letni Diab jest profesorem inżynierii komputerowej na Uniwersytecie Amerykańskim w Bejrucie, był ministrem edukacji w rządzie swego poprzednika, Saada Haririego. Diab przedstawia się jako bezpartyjny fachowiec, specjalista od reformy edukacji publicznej.
Do rządu, którego skład negocjowano ponad miesiąc, weszli reprezentanci chrześcijańskich i muzułmańskich środowisk Libanu. Po raz pierwszy stanowisko ministra obrony narodowej objęła kobieta, Zeina Akar. Powołanie nowego rządu nie zakończyło jednak protestów społecznych. W Bejrucie manifestanci nadal domagają się powołania gabinetu, który nie będzie związany ze skorumpowanymi partiami i libańską elitą polityczną.
Zła sytuacja gospodarcza Libanu
Poprzedni rząd Sada al-Haririego podał się do dymisji pod koniec października ubiegłego roku pod wpływem masowych manifestacji ulicznych i oskarżeń całej politycznej elity Libanu o doprowadzenie do najgorszej od dziesięcioleci sytuacji gospodarczej w kraju. Od tego czasu trwały negocjacje między głównymi partiami na temat sformowania nowego gabinetu.
Wielu analityków twierdzi, że nowy rząd, w rzeczywistości politycznie wspierany przez szyicką radykalną organizację Hezbollah i Iran, będzie miał trudności z uzyskaniem międzynarodowego i regionalnego wsparcia potrzebnego do uniknięcia załamania gospodarczego.
Przewodniczący parlamentu, szyita Nabih Berri uważa, że Liban potrzebuje pomocy technicznej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), aby opracować plan ratowania gospodarki, a decyzja o spłacie euroobligacji zapadających w marcu powinna zostać podjęta na podstawie opinii MFW - podał we wtorek dziennik "An-Nahar" i źródło rządowe.
Liban to jedno z najbardziej zadłużonych państw na świecie - dług wynosi 86 miliardów dolarów, czyli ponad 150 proc. PKB. Kraj zmaga się z trudnościami finansowymi, związanymi ze spowolnieniem napływu kapitału na zaspokojenie potrzeb finansowych rządu i gospodarki zależnej od importu oraz z niskim wzrostem gospodarczym w ostatnich latach. Bezrobocie wśród osób poniżej 35. roku życia wynosi 37 procent, a według Banku Światowego około 30 proc. mieszkańców Libanu żyje poniżej granicy ubóstwa.
Autorka/Autor: pp\mtom
Źródło: PAP