Szkoły zamknięte przez dodatkowy dzień w tygodniu, a dzień pracy instytucji państwowych skrócony do siedmiu godzin. Takie działania zapowiedziały w poniedziałek władze Bangladeszu, które starają się na wszystkie sposoby oszczędzać energię elektryczną. Azjatyckie państwo mierzy się z poważnym kryzysem energetycznym wywołanym wybuchem wojny w Ukrainie i skokowym wzrostem cen surowców energetycznych.
Wybuch wojny w Ukrainie spowodował gwałtowny wzrost kosztów importu surowców energetycznych. Wzrost ten jest szczególnie dotkliwy dla państw rozwijających się, które nie posiadają dużych rezerw walutowych. Jednym z nich jest Bangladesz, w którym kryzys energetyczny sprawił, że codziennością w wielu częściach kraju stały się dwugodzinne wyłączenia prądu. Codziennością stają się również protesty mieszkańców niezadowolonych z rosnących cen paliw.
Dłuższy weekend, krótsza praca
Starając się łagodzić skutki tego kryzysu, w poniedziałek władze Bangladeszu zapowiedziały, że szkoły w całym kraju będą otwarte o jeden dzień krócej w tygodniu. Dotychczas szkoły zamknięte były tylko w piątki - w krajach muzułmańskich, takich jak Bangladesz, to tradycyjnie dzień świąteczny. Teraz jednak wolne od nauki będą również soboty.
Jednocześnie do siedmiu godzin dziennie skrócone zostaną godziny pracy wszystkich państwowych urzędów oraz banków. Ograniczenia te nie będą dotyczyć przedsiębiorstw prywatnych, które nadal będą mogły same ustalać swoje godziny pracy.
ZOBACZ TEŻ: Pożar i eksplozja w magazynie kontenerów w Bangladeszu. Dziesiątki zabitych i setki rannych
Kryzys energetyczny
Większość energii elektrycznej w Bangladeszu pochodzi ze spalania gazu ziemnego, którego ceny znacząco wzrosły od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Elektrownie na olej napędowy, odpowiadające za produkcję około 6 procent energii, zostały całkiem wyłączone po tym, gdy cena tego oleju wzrosła o ponad 40 procent.
W ostatnich latach Bangladesz był jednym z najszybciej rozwijających się gospodarczo państw na świecie. Obecne problemy gwałtownie wyhamowały jednak ten wzrost. W lipcu Bangladesz stał się trzecim południowoazjatyckim państwem, obok Sri Lanki i Pakistanu, który musiał zwrócić się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF) z prośbą o udzielenie pożyczek na ratowanie gospodarki.
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock