Kijów to piękne, nowoczesne miasto. Nie wyczuwa się w nim obawy - mówił w "Faktach z Zagranicy" w TVN24 BiS prof. Leszek Balcerowicz, doradca prezydenta Petra Poroszenki, komentując napiętą w ostatnich dniach sytuację u naszych wschodnich sąsiadów i możliwe wznowienie konfliktu z Rosją.
Balcerowicz, spędzający od kilku miesięcy dużo czasu w Kijowie, gdzie pracuje nad reformami gospodarczymi kraju, powiedział, że "nie wie", czy Rosja będzie chciała rozpocząć kolejny etap wojny z Ukrainą, ale to, że Moskwa podnosi napięcie w relacjach z sąsiadem jest oczywiste. Jego zdaniem może mieć to związek z niepokojem, jaki z pewnością budzi na Kremlu ewentualny sukces Ukrainy w przyszłości.
Putin się boi?
- Niczego Putin bardziej się nie boi, niż sukcesu demokratycznej Ukrainy, a wzrost gospodarczy na Ukrainie się umacnia, pojawia się. Jeżeli reformy zostaną przyspieszone, co jest możliwe, choć oczywiście nie jest całkiem pewne, to ten wzrost będzie szybszy w przyszłym roku niż w tym roku. Choć nie wiem, co się dzieje w głowie prezydenta Władimira Putina, to nie wykluczałbym takiej hipotezy, że są sygnały stabilizacji sytuacji na Ukrainie, co z jego perspektywy jest niedobre. Sukces demokratycznej Ukrainy to jest niebezpieczny sygnał dla Rosjan - tłumaczył Balcerowicz.
Powiedział, że nie wie, czy Putin odważyłby się ponownie zaatakować Ukrainę, ale podkreślił, że niezwykle istotne jest ciągłe wysyłanie sygnałów poparcia dla Kijowa przez Zachód. Zaznaczył przy tym, że nigdzie nie widzi takich sygnałów płynących od polskich władz.
- Putin stara się zwiększyć napięcie, pewnie w nadziei, że będzie to destabilizować sytuację na Ukrainie, ale mam wrażenie, że się pomyli - dodał.
Podkreślił, że w Kijowie "nie wyczuwa się obawy" o przyszłość kraju. Zaznaczył, że działania Putina z perspektywy Moskwy przyniosły "jeden niezamierzony skutek", a jest nim "zmobilizowanie, skonsolidowanie obywateli Ukrainy, bez względu na to, czy ktoś mówi tylko po rosyjsku, czy tylko po ukraińsku".
- To tak jak niegdyś Gorbaczow starał się zreformować Związek Radziecki, a przyczynił się do jego rozpadu - podsumował.
Gość Jolanty Pieńkowskiej mówił też w piątkowy wieczór o sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. - To jest cichy zamach stanu (…) na konstytucję - powiedział. - PiS nie ma większości konstytucyjnej, a zmienia ją tak, jakby miał (…). To bardziej perfidne niż to, co robi Orban, bo on większość konstytucyjną ma – zaznaczył były minister finansów i dodał: - To jest kpina z polskiego społeczeństwa (…) to co PiS robi Polsce ogromnie Polsce szkodzi, rząd gwałci podstawowe zachodnie normy.
Autor: adso/ja / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS