W tegorocznych wyborach prezydenckich w Austrii, których druga tura odbędzie się w niedzielę, po raz pierwszy nie zwycięży kandydat jednego z obu dominujących przez dziesięciolecia na scenie politycznej ugrupowań - socjaldemokratów i ludowców (chadeków).
Pierwszą turę wyborów 24 kwietnia wygrał z wynikiem 35,05 proc. głosów kandydat prawicowo-populistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe) Norbert Hofer. Przeszedł on do drugiej tury wraz z wywodzącym się z partii Zielonych Alexandrem Van der Bellenem, który zdobył 21,34 proc. głosów.
Natomiast kandydaci tworzących obecną "wielką koalicję" rządową Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPOe) i Austriackiej Partii Ludowej (OeVP) uzyskali łącznie tylko 22,4 proc. głosów.
Dodać należy, że w pierwszej turze głosowało 68,5 proc. uprawnionych, podczas gdy reelekcja obecnego prezydenta Heinza Fischera w 2010 roku nastąpiła już w pierwszej turze przy frekwencji wynoszącej zaledwie 53,6 proc. Drugiej tury wyborów prezydenckich nie było w Austrii od 1992 roku.
FPOe w natarciu
Za główne przyczyny sukcesu Hofera uważa się niezadowolenie z pracy obecnego rządu i spadek politycznej wiarygodności "wielkiej koalicji", która nie prezentuje przekonywujących pomysłów na rozwiązanie dwóch najdotkliwszych aktualnie austriackich problemów - rekordowo wysokiego bezrobocia i kryzysu migracyjnego.
Wynik pierwszej tury zadecydował o losie kierującego rządem od ponad siedmiu lat socjaldemokratycznego kanclerza Wernera Faymanna, który 9 maja złożył rezygnację, co uzasadnił brakiem jednoznacznego poparcia we własnym ugrupowaniu. - Hofer dokonał tego nie będąc jeszcze prezydentem - skomentował kanclerską dymisję rzecznik FPOe. Opinie o nieuchronności przedterminowych wyborów parlamentarnych są w Austrii coraz głośniejsze.
FPOe od dłuższego czasu znacznie wyprzedza w sondażach pozostałe partie, ciesząc się aktualnie poparciem 34 proc. elektoratu.
Ideolog, eurosceptyk
Jeśli - jak się powszechnie oczekuje - 45-letni Hofer, z zawodu mechanik lotniczy pokona swego rywala, 72-letniego emerytowanego uniwersyteckiego profesora ekonomii Van der Bellena, zostanie najmłodszym prezydentem w dziejach Republiki Austrii.
Hofer, obecnie drugi zastępca przewodniczącego Rady Narodowej, pierwszej izby austriackiego parlamentu, jest jednym z głównych ideologów FPOe. Odegrał czołową rolę przy redagowaniu ogłoszonego w 2011 roku programu tej partii oraz opublikowanego przez nią w 2013 roku "Podręcznika polityki wolnościowej". Pełni też funkcję partyjnego rzecznika do spraw osób niepełnosprawnych jako ofiara doznanego w 2003 roku wypadku na paralotni, czego następstwem są utrzymujące się do dziś trudności z chodzeniem i konieczność posługiwania się od czasu do czasu laską.
W referendum w 1994 roku Hofer głosował przeciwko wejściu Austrii do Unii Europejskiej i podobnie jak przywódca FPOe Heinz-Christian Strache opowiada się za Europą jako wspólnotą ojczyzn. Twierdzi, że jako prezydent nie zaprzysiągłby minister noszącej na głowie chustę, którą uważa za symbol poniżania kobiet.
Były przywódca austriackich Zielonych Van der Bellen oficjalnie ubiega się o urząd prezydenta jako kandydat niezależny. W pierwszej turze startował z opinią faworyta i wyprzedzenie go przez Hofera blisko 14 punktami procentowymi było dużą niespodzianką. Obu uczestników drugiej tury dzielą przede wszystkim poglądy na temat przyszłości integracji europejskiej. W odpowiedzi na deklarację Van der Bellena, że zablokuje powstanie jakiegokolwiek rządu, w którym kanclerzem byłby Strache, Hofer nazwał publicznie swego rywala "faszystowskim zielonym dyktatorem".
Opublikowane w ubiegły weekend wyniki sondażu Gallupa prognozują zwycięstwo Hofera stosunkiem głosów 53 do 47.
Autor: //gak / Źródło: PAP