Kilka dni temu w byłym niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym i zagłady Auschwitz Birkenau otwarto oficjalnie austriacką narodową wystawę muzealną. To druga wystawa austriacka w Muzeum Auschwitz, pierwsza pochodziła jeszcze z końca lat 70. Tym razem państwo austriackie przemodelowało wystawę, przedstawiając Austrię i Austriaków jako ofiary i sprawców. O Austrii pisze Jacek Stawiski, prowadzący program "Horyzont" w TVN24BiS i TVN24GO
Kiedyś o Austrii mówiono wyłącznie jako o ofierze hitlerowskiego niemieckiego narodowego socjalizmu. Dzisiaj taka opinia wzbudziłaby zażenowanie. Oczywiście, że Austriacy to także naród sprawców. Co do tego nie ma wątpliwości. Austriackie debaty o własnej przeszłości to jedna z najbardziej fascynujących, ale i najbardziej niezrozumianych kart europejskiej, a właściwie środkowoeuropejskiej historii. Nie rozumiemy jej także w Polsce, choć Austria zdaje się być nam krajem bliskim i sympatycznym.
Austriacy to naród, który ma własne państwo ze stolicą w Wiedniu. Taka odpowiedź na lekcji geografii w szkole byłaby prawidłowa. No dobrze, ale od kiedy Austriacy są narodem? Co nadaje im charakter narodowy? Język? Kultura? Alpy? Mozart? To dopiero początek pytań o Austrię i Austriaków. Każde pytanie rodzi nowe.
Zacznijmy od wystawy w Muzeum Auschwitz. Kim były austriackie ofiary tego niemieckiego, nazistowskiego obozu? Byli to głównie austriaccy Żydzi i austriaccy przeciwnicy reżimu hitlerowskiego. A kim byli austriaccy sprawcy? Niemcami. Austriacy, którzy byli częścią maszyny zbrodni III Rzeszy, wierzyli w Niemiecką Hitlerowską Rzeszę. Taką, która zniwelowała wszystkie odrębności między Niemcami a Austrią, likwidując państwo austriackie i odmawiając Austrii odrębności narodowej. Anschluss, czyli włączenie Austrii do Niemiec na warunkach niemieckich, powitała z zachwytem przygniatająca większość Austriaków. Większość Austriaków nie chciała być Austriakami w przedwojennej Europie. Chcieli być Niemcami i częścią Niemiec. Domagali się tego od końca I wojny światowej. Niestety, te dążenia w bezwzględny sposób wykorzystał niemiecki hitleryzm. Austria została wchłonięta przez III Rzeszę. Entuzjazm austriacki dla Anschlussu popchnął setki tysięcy Austriaków do uczestnictwa w zbrodniczym reżimie.
Napoleon
Można powiedzieć, że wszystko zaczyna się od Napoleona. To on ponad 200 lat temu nakazał rozwiązanie I Rzeszy Niemieckiej, której najważniejszymi państwami była Austria i Prusy. Po epoce napoleońskiej kolejne dekady naznaczone będą rywalizacją austriacko-pruską o prymat wśród krajów niemieckich. Celem Berlina i Wiednia, Hohenzollernów i Habsburgów, było zjednoczenie Niemiec tak, by to jedna z tych stolic i dynastii objęła pierwszeństwo wśród niemieckich państw. Prusy rosły w siłę, Austria słabła. Dodatkowo Habsburgowie zarządzali dużą liczbą nieniemieckich państw i ziem, w tym między innymi Węgrami czy Galicją ze Lwowem i Krakowem. Habsburgowie zostali wypchnięci z nowej II Rzeszy Niemieckiej, którą skonstruował Żelazny Kanclerz Otto von Bismarck. Austria przestała być częścią wspólnoty politycznej państw niemieckich, chociaż nie przestała być częścią kultury niemieckiej. Habsburgowie nie przestali uważać się za dynastię niemiecką, a cesarz Franciszek Józef I, za czasów którego Galicja otrzymała autonomię, nie przestał powtarzać, że uważa się po prostu za jednego z książąt niemieckich. Państwo habsburskie po roku 1867 zostało skonstruowane na zasadzie porozumienia niemiecko(austriackiego)-węgierskiego. Powstały Austro-Węgry. Naród węgierski liczył już wtedy prawie tysiąc lat, narodu austriackiego nie było. W Austrii mieszkali Niemcy, nazywani wtedy Niemcami austriackimi. Ogromna część austriackich Niemców była niezadowolona z odrębności Austrii od II Rzeszy Niemieckiej. Niemiecki nacjonalizm, który przerodził się w szowinistyczny pangermanizm, szczególnie silny był na ziemiach niemieckich, zarządzanych przez Habsburgów. Niemieccy nacjonaliści i szowiniści nienawidzili odrębności Austrii i dążyli do jej włączenia do Niemiec po oderwaniu ziem węgierskich i słowiańskich. Dlatego urodzony w państwie habsburskim Hitler czuł się Niemcem. Wtedy nie było Austriaków.
Anschluss
Po pierwszej wojnie światowej rozpadło się Cesarstwo Austriackie, a wielonarodowa i wieloreligijna konstrukcja Austro-Węgier wyzionęła ducha po 1918 roku. Niemcy austriaccy powołują do życia własne państwo na ziemiach kulturowo niemieckich. Państwo nazywa się Niemiecka Republika Austrii i stawia sobie za cel natychmiastowe przyłączenie do Republiki Niemieckiej, zwanej wkrótce Weimarską. Niemcy austriaccy powołują się na zasadę prezydenta Wilsona o samostanowieniu narodów. Ale połączenia z Niemcami austriackim Niemcom zakazują alianci, nie chcąc powiększenia terytorialnego pokonanych Niemiec. Wywołuje to frustrację austriackich Niemców. Austria staje się odrębnym państwem.
Niemieccy hitlerowscy narodowi socjaliści, którzy są także skrajnymi nacjonalistami niemieckimi, ponawiają dążenie do likwidacji odrębności Austrii i połączenia ją z kolejną, tym razem z III Rzeszą. Hitler chce uczynić to stosunkowo szybko, bo już w 1934 roku. Ale nazistowski pucz w Austrii ponosi klęskę.
I tu pojawia się kolejny paradoks i kolejny trudny do zrozumienia dzisiaj zwrot w austriackiej historii. Austria po 1934 roku staje się państwem autorytarnym, faszystowskim, ideologicznie klerykalnym. To czas tak zwanego austrofaszyzmu, który wzoruje się na włoskim faszyzmie. Żeby było trudniej wszystko zrozumieć, austrofaszystowska Austria chce zachować swoją odrębność od nazistowskich Niemiec. Hitler i jego dwór są wściekli. Widząc słabość aliantów i wyczuwając rosnący zachwyt dla III Rzeszy w Austrii, Berlin decyduje się włączyć Austrię do hitlerowskiego państwa. Przygniatająca większość austriackich Niemców jest zachwycona, a Hitler jest uwielbiany. Dosłownie w chwili, gdy Hitler przemawia w Wiedniu do egzaltowanego tłumu, wiedeńscy Żydzi stają się ofiarami szykan i prześladowań. Odrębność Austrii jest przynajmniej formalnie skończona. W imię wielkiej, nowej Rzeszy, Niemcy z dawnej Austrii ochoczo zasilają struktury i organizacje hitlerowskie.
I znowu to nie koniec komplikacji z austriacką tożsamością. W 1943 roku alianci uznają, że Austria to "pierwsza ofiara III Rzeszy". To sformułowanie staje się podstawą powojennego historycznego kłamstwa. Austria jest formalnie okupowana po wojnie przez cztery mocarstwa, jak Niemcy, a mimo to rozliczenie z narodowym socjalizmem w nowej Republice Austriackiej jest powierzchowne. Nowe państwo austriackie i jego elity teraz radykalnie odcinają się od związków z Niemcami. Dzieje się to dlatego, że sentyment do połączenia z Niemcami jest wielkim balastem po zbrodniach II wojny światowej.
Mocarstwa zwycięskie potrafią się dogadać w sprawie Austrii. Dziesięć lat po wojnie zgadzają się na jej niezależność i neutralność oraz zachodni model polityczny i rozwojowy. Austria jest wyłączona z rywalizacji zimnowojennej. Moskwa na przykładzie neutralnej, ale zjednoczonej Austrii chce pokazać Niemcom zachodnim, że jeśli opuszczą NATO, to Związek Sowiecki pozwoli na zjednoczenie i neutralność Niemiec. W samych Niemczech austriackie rozwiązanie ma wielu zwolenników, ale odrzucają go niemieckie elity z kanclerzem Adenauerem na czele. Odzyskując suwerenność, Austria jeszcze bardziej czuje się uwolniona od historii i od odpowiedzialności za zbrodnie historyczne. Można powiedzieć, że z trzech krajów, które powstały po upadku niemieckiego państwa hitlerowskiego, czyli RFN, NRD i Austrii, tylko to pierwsze, prozachodnia Republika Federalna, bierze odpowiedzialność za narodowy socjalizm. Komunistyczna NRD i demokratyczna Austria odcinają się od zbrodni nazizmu.
Waldheim
I znowu to nie koniec austriackich wiraży z historią. Przeszłość hitlerowska dopada zamożnych i szczęśliwych Austriaków, gdy okazuje się, że prezydent kraju, wieloletni sekretarz ONZ Kurt Waldheim zataił swój udział w zbrodniczym systemie nazistowskim podczas wojny. Krętactwa Waldheima odnośnie jego służby w Wehrmachcie na Bałkanach sprowadzają na Austrię izolację międzynarodową. Po odejściu Waldheima austriackie elity zaczynają dojrzewać do rozliczenia się z brunatną kartą. Od późnych lat 80. w Austrii zaczyna się debata o historii. Towarzyszy jej dyskusja o austriackiej tożsamości. Jedna z czołowych gazet pyta: czy jesteśmy nadal Niemcami? Coraz więcej wskazuje, że już nie. Że kilkadziesiąt lat odrębności austriackiej zaczyna owocować powstaniem austriackiego narodu w ramach niemieckojęzycznej kultury. Zgoda na zjednoczenie Niemiec wyłącznie na zasadzie wchłonięcia upadłego NRD przez Niemcy zachodnie kończy jakąkolwiek poważną debatę o połączeniu Austrii z Niemcami. Nie oznacza to, że w Austrii w gronie nacjonalistów austriackich nie ma sentymentów wielkoniemieckich. Są i należy je obserwować uważnie, nie zapominając, że z takich sentymentów przed ponad stu laty narodził się ekstremalny niemiecki, pangermański nacjonalizm.
Historia Austrii to ciekawe, nierzadko ponure laboratorium europejskiej i środkowoeuropejskiej historii. Dlatego warto patrzeć na Austrię i Austriaków, i warto odwiedzić narodową wystawę austriacką w Auschwitz. Warto zrozumieć kwadraturę koła austriackiej tożsamości sprawców i ofiar III Rzeszy. Zachęcam do tego, bo Austria to bliski, nieznany i nierozumiany do końca sąsiad, którego znamy powierzchownie i kojarzymy z alpejskimi trasami narciarskimi i czekoladowymi kuleczkami z Mozartem. Mozart to symbol Austrii, a przecież wiemy, że genialny kompozytor był Niemcem z Salzburga, poddanym niemieckich Habsburgów.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Bundesarchiv