Trzeba odpowiednio reagować - tak wicekanclerz i minister sprawiedliwości Austrii Wolfgang Brandstetter argumentował, że konieczne jest uruchomienie przeciwko Polsce postępowania zgodnie z artykułem 7 traktatu Unii Europejskiej. Szef węgierskiej dyplomacji odpowiedział, że Budapeszt zablokowałby sankcje przeciwko Polsce, gdyby Unia chciała je nałożyć.
Występując w Akademii Politycznej Austriackiej Partii Ludowej, oświadczył we wtorek, że uruchomienie artykułu 7 jest ważne, ponieważ chodzi o żywotnie ważne podstawowe zasady Unii Europejskiej, podstawowe zasady praworządności oraz rozdział wymiaru sprawiedliwości od administracji.
Jego zdaniem z przestrzegania tych zasad nie można rezygnować, "a kiedy widać tu oznaki, że jest to rozwadniane, trzeba odpowiednio reagować".
"Przyjaciele, tak nie można"
Brandstetter uznał, że nie jest to mieszaniem się w sprawy wewnętrzne. Powiedział, że wspólnych wartości wspólnoty europejskiej trzeba też wspólnie bronić - relacjonuje jego wystąpienie agencja APA.
Brandstetter podkreślił zarazem, że UE nie może zamykać drzwi dla Polski, lecz musi kontynuować dialog. Wskazywał na potrzebę przesłania sygnałów "wspierających tych, którzy w samej Polsce krytycznie oceniają te procesy".
Jego zdaniem potrzebne jest jasne stanowisko: "Przyjaciele, tak nie można, tak nie możecie robić", ale zarazem "powinno się pozostać przyjaciółmi". Brandstetter wyraził nadzieję i wiarę w to, że konflikt między Unią Europejską a Polską da się rozwiązać "w niezbyt odległej przyszłości".
Węgry: zablokowalibyśmy sankcje
Tymczasem minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto oświadczył w wywiadzie dla austriackiej gazety "Wiener Zeitung", że Węgry z pewnością zablokowałyby sankcje przeciwko Polsce związane ze sporem o praworządność, gdyby Unia Europejska chciała je nałożyć.
- Zgłosilibyśmy weto - powiedział Szijjarto, akcentując, że w przypadku Polski - podobnie jak w przypadku Węgier w sprawie ogrodzenia granicznego - "stosuje się podwójne standardy".
- Kiedy Grecja buduje ogrodzenie na granicy, to w porządku. Kiedy my to robimy - to nie. Niektórzy politycy w Niemczech i innych krajach rysują taki obraz Węgier, jakbyśmy byli najgorszym krajem na Ziemi, dyktaturą i tak dalej. Ale niemieccy inwestorzy na Węgrzech widzą to inaczej (...). Znają realia Węgier, bo tam żyją - wskazał.
Bruksela o krok od artykułu 7
Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans oświadczył w poniedziałek, że jest optymistą, jeśli chodzi o wypracowanie rozwiązania dotyczącego praworządności w Polsce, ale zastrzegł jednocześnie, że jeśli tak się nie stanie, Unia Europejska użyje narzędzi, jakie ma do dyspozycji w tej sprawie.
Komisja Europejska prowadzi wobec Polski procedurę praworządności od początku 2016 roku. W połowie lipca KE ostrzegała, że jest bliska uruchomienia artykułu 7 traktatu, dopuszczającego sankcje, w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie. Później jednak prezydent Duda zawetował dwie z czterech kwestionowanych przez Brukselę ustaw. Nie zmieniło to nastawienia Komisji, która cały czas podkreśla, że w Polsce istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności.
Autor: mm//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock