W związku z oskarżeniami o plagiat, którego miała dopuścić się minister pracy Austrii Christine Aschbacher w swojej pracy doktorskiej, polityk podała się w niedzielę do dymisji. Podkreśla, że nie zrobiła niczego złego i odchodzi, mając na uwadze dobro rodziny.
"Wrogość, polityczna napastliwość oraz hejt uderzyły nie tylko we mnie, ale również w moje dzieci. Skala tych zjawisk jest trudna do zniesienia" - powiedziała w wywiadzie, którego udzieliła agencji APA minister pracy Austrii Christine Aschbacher. "Nie mogę na to pozwolić, dlatego odchodzę" - dodała.
Podkreśliła, że swoją pracę doktorską napisała "w najlepszej wierze i zgodnie z kanonami wiedzy".
Zarzuty wobec byłej minister
Inaczej oceniają to eksperci. - Blisko 25 procent dysertacji doktorskiej Aschbacher to plagiat bez jakichkolwiek odniesień do źródeł, skąd skopiowano całe partie testu - twierdzi profesor Stefan Weber, ekspert do spraw plagiaryzmu.
- W pracy zatytułowanej "Zarys stylu przywództwa w spółkach innowacyjnych" Aschbacher wykorzystała między innymi obszerne fragmenty artykułu z "Forbesa", które włączyła w swój własny tekst bez podania źródeł. Tłumaczenie z języka angielskiego na niemiecki, jakiego dokonała, było na tyle niechlujne, że w dysertacji pozostało zdanie, iż autorka "kierowała setkami zespołów", co jawnie odnosiło się do autorki testu prasowego, a nie samej Aschbacher - powiedział prof. Weber.
Ekspert ujawnił w niedzielę, że świeżo zdymisjonowana minister dopuściła się plagiatu nie tylko w swym doktoracie, ale również w swej pracy magisterskiej.
Kurz przestawi następcę
Kanclerz Sebastian Kurz przyjął rezygnację koleżanki partyjnej z Austriackiej Partii Ludowej i podziękował Christine Aschbacher za współpracę. Zapowiedział, że nazwisko jej następcy zostanie podane do wiadomości publicznej w poniedziałek.
Źródło: PAP