Troje dzieci, w tym 5-miesięczna dziewczynka, zginęło w pożarze domu w Sydney. Do tragedii, która wstrząsnęła Australią, doszło w nocy z soboty na niedzielę. Policja traktuje tę sprawę jako zabójstwo. Podejrzanym o podłożenie ognia jest 28-letni ojciec dzieci. Mężczyzna miał także utrudniać służbom akcję ratunkową - donosi BBC.
Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o pożarze domu w Lalor Park, 35 kilometrów na zachód od centrum Sydney, około pierwszej w nocy z soboty na niedzielę czasu miejscowego - podała policja w oświadczeniu.
Dwóm chłopcom w wieku dwóch i sześciu lat udzielono pomocy na miejscu zdarzenia, ale zmarli wkrótce po przewiezieniu do szpitala, podczas gdy 5-miesięczna dziewczynka została znaleziona martwa po ugaszeniu pożaru - podała policja. Czworo innych dzieci, w wieku od czterech do 11 lat, oraz ich 29-letnia matka trafiło do szpitala. Ich stan jest stabilny.
Za koszmarem rodziny miał stać ojciec, który najpierw podłożył ogień, a następnie uniemożliwił dzieciom ucieczkę z płonącego domu. 28-latek utrudniał także służbom ratunkowym próby dostania się do posiadłości.
- Na tym etapie wydaje się, że 28-latek jest odpowiedzialny za śmierć młodych ludzi, którzy zostali brutalnie pozbawieni życia - powiedział szef miejscowego wydziału zabójstw Danny Doherty na konferencji prasowej.
Policja Nowej Południowej Walii traktuje sprawę jako wielokrotne zabójstwo na tle przemocy domowej. Premier stanu powiedział, że 28-letni ojciec siedmiorga dzieci może stanąć przed "najpoważniejszymi zarzutami", jakie przewiduje australijski kodeks karny.
"Tata próbował nas zabić"
Ewa, sąsiadka rodziny (jej imię zostało zmienione), powiedziała stacji BBC, że nie może pogodzić się z tragedią. Kobieta i jej mąż zostali zaalarmowani o przemocy w domu naprzeciwko przez innego sąsiada - Jarroda Hawkinsa.
Mężczyzna powiedział, że tuż przed godziną pierwszą w nocy obudził go "głośny trzask". Zaniepokojony, że ktoś włamał się do jego samochodu, wyszedł na zewnątrz i wtedy zobaczył płomienie. Jak relacjonował, natychmiast przebiegł na drugą stronę ulicy i nie zastanawiając się ani chwili, wyważył drzwi wejściowe. Hawkins kilkukrotnie wbiegał do płonącego domu, by wyciągnąć z niego trójkę dzieci: dwóch małych chłopców w wieku czterech i siedmiu lat oraz dziewięcioletnią dziewczynkę - relacjonuje BBC.
W międzyczasie mężczyzna obudził sąsiadów z domu obok, którzy zadzwonili na policję. Niedługo później mąż Ewy był już na sąsiednim trawniku z gaśnicą w rękach, a jego żona próbowała uspokoić przerażone dzieci, które udało się wyrwać płomieniom.
Policjanci, którzy wkrótce przybyli na miejsce, zdołali jeszcze wyprowadzić z budynku 11-latka oraz dwóch chłopców w wieku dwóch i sześciu lat. Ci ostatni trafili w stanie krytycznym do szpitala, gdzie niedługo później zmarli.
Według rozmówczyni BBC jeden z ocalonych chłopców powiedział: "próbował mnie zabić". - Cały czas pytał, czy jego zabawki będą bezpieczne w środku - opowiadała kobieta, przywołując dramatyczną wymianę zdań z czterolatkiem. Również jeden z ratowników relacjonował w rozmowie z lokalną gazetą, że dzieci powtarzały: "tata próbował nas zabić".
Jeden z ostatnich obrazów, jakie Ewa pamięta z tamtej nocy, to widok 28-letniego ojca rodziny w samej bieliźnie, prowadzonego przez funkcjonariuszy do radiowozu. Niedługo później kobieta dowiedziała się, że 5-miesięczna dziewczynka, którą wyniesiono z pożaru, zmarła, zanim ratownicy zdążyli podjąć próbę jej reanimacji.
Przemoc domowa w Australii
Jak pisze BBC, do tragedii, która zszokowała Australijczyków, doszło w czasie, gdy kraj zmaga się z "narodowym kryzysem" przemocy domowej. Z badań wynika, że niemal raz na dwa tygodnie w Australii z rąk rodzica ginie dziecko.
Premier Anthony Albanese zapowiedział szereg kroków, by powstrzymać tę plagę. W swoim przemówieniu, które wygłosił we wtorek - w odpowiedzi na serię zabójstw w tym tygodniu - przyznał jednak, że Australia "ma przed sobą jeszcze długą drogę", by przezwyciężyć ten kryzys.
- Znów byliśmy świadkami, jak (kolejnym dzieciom) skradziono życie, wyrwano przyszłość. Każda śmierć to własny wszechświat spustoszenia - powiedział.
Źródło: BBC, Reuters