Australijska policja prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia grzybami podczas lunchu zorganizowanego przez 48-latkę ze stanu Wiktoria. Jak informują tamtejsze media trzy osoby zmarły, a jedna walczy o życie, po tym, jak na ich talerzach wylądowały trujące grzyby.
Tragiczny w skutkach lunch miał miejsce 29 lipca w domu 48-letniej kobiety w mieście Leongatha, położonym w stanie Wiktoria w południowo-zachodniej Australii. Oprócz organizatorki uczestniczyli w nim również jej teściowie, 70-letni Don i Gail Patterson, a także siostra Gail, 66-letnia Heather Wilkinson i jej o dwa lata starszy mąż, pastor Ian Wilkinson. Cała czwórka gości tego samego dnia poczuła się źle i trafiła do lokalnego szpitala. BBC wyjaśnia, że lekarze początkowo podejrzewali zwykłe zatrucie pokarmowe. Później okazało się, że sytuacja jest znacznie poważniejsza. Poszkodowanych przetransportowano do szpitala w Melbourne. Gail Patterson i Heather Wilkinson zmarły tydzień później, 4 sierpnia. Don Patterson umarł następnego dnia. Pastor Wilkinson nadal walczy o życie. U kobiety, która jadła wraz z nimi, nie wystąpiły żadne objawy zatrucia.
Według informacji "Daily Mail" na lunch zaproszony był również były partner kobiety, nie dotarł jednak do jej domu. Gazeta donosi, że przy stole z ofiarami zatrucia zasiadły również dzieci 48-latki, ale one otrzymały posiłek, który nie zawierał trujących grzybów.
Australia. Trujące grzyby przyczyną śmierci
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że do śmierci małżeństwa Pattersonów i Heather Wilkinson, oraz ciężkiego stanu jej męża, doprowadziły trujące grzyby, które były częścią podanego im posiłku. Policja podejrzewa, że na talerzach pojawił się muchomor zielonawy. Sky News zaznacza, że gatunek ten odpowiada za 90 proc. zgonów w wyniku zatrucia grzybami.
Lokalna policja poinformowała już o wszczęciu śledztwa. 48-letnia kobieta, która przygotowała lunch, nie została zatrzymana ani nie usłyszała zarzutów. W poniedziałek 6 sierpnia rozmawiała z dziennikarzami, którzy czekali nad nią przed jej domem. - To strata dla społeczności, rodzin, moich własnych dzieci, które straciły dziadków… Po prostu nie mogę pojąć, co się stało. Przykro mi, że umarli. Nie mogę w to uwierzyć - mówiła ze łzami w oczach, cytowana przez Sky News. Zaznaczyła, że nie będzie odpowiadać na pytania dotyczące posiłku i trujących grzybów. Zapewniła jednak, że jest niewinna. BBC cytuje też fragment wypowiedzi, w którym, zapytana o ofiary, odparła: "kochałam ich".
BBC podkreśla, że w ostatnich latach w stanie Wiktoria zdarzały się już przypadki śmiertelnego zatrucia grzybami. Portal przypomina zdarzenie z 2020 roku, gdy podczas fali takich zatruć do szpitali trafiło osiem osób, z których jedna zmarła. Lokalne władze regularnie apelują do ludzi, aby nie jedli dziko rosnących grzybów - informuje BBC.
Źródło: Sky News, BBC, "Herald Sun", "Daily Mail"
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock