Ukraińskie siły przeprowadziły atak rakietowy na portowe miasto Teodozja na Krymie, w wyniku którego zniszczony został rosyjski okręt desantowy "Nowoczerkask". Skalę zniszczeń ukazują zdjęcia opublikowane przez portal Ukraińska Prawda. Rosyjski resort obrony, cytowany przez agencję Reutera, przekazał, że w wyniku ataku zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne.
Dowódca ukraińskich sił powietrznych generał broni Mykoła Ołeszczuk potwierdził, że ukraińscy obrońcy wysadzili w okupowanej Teodozji duży rosyjski okręt desantowy "Nowoczerkask".
Zobacz także: Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin
"Tym razem duży okręt desantowy 'Nowoczerkask' podąża za okrętem flagowym Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej – krążownikiem 'Moskwa'' - napisał Ołeszczuk w serwisie Telegram, nawiązując do zatopienia tego krążownika w kwietniu 2022 roku. Zamieścił też krótkie nagranie z momentu eksplozji.
Dodał, że "rosyjska flota staje się coraz mniejsza!". Podziękował pilotom ukraińskich sił powietrznych i wszystkim zaangażowanym w tę akcję.
Portal Suspilne cytuje lokalny kanał informacyjny Crimean Wind Telegram, według którego w porcie doszło do wysadzenia w powietrze statku z irańską amunicją na pokładzie, prawdopodobnie były to drony Shahed.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał natomiast, że "26 grudnia koło godziny 02:30 lotnictwo taktyczne Sił Powietrznych zaatakowało rakietami manewrującymi duży okręt desantowy Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej 'Nowoczerkask' w rejonie Teodozji".
Ukraińskie media obiegło zdjęcie, ukazujące skalę zniszczeń rosyjskiego okrętu. Opublikował je m.in. portal Ukraińska Prawda. Fotografię zamieścił w mediach społecznościowych także Anton Heraszczenko, doradca szefa MSW Ukrainy.
Moskwa: nie żyje jedna osoba, dwie są ranne
Według rosyjskiego ministerstwa obrony i urzędników cytowanych przez Reutera, w wyniku ataku zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne. Przyznano także, że "Nowoczerkask" został zniszczony. Agencja Interfax, powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony, przekazała, że Ukraina użyła pocisków manewrujących.
Na zdjęciach przekazanych przez rosyjskie media widać dym i pożar w rejonie portu. Według tych źródeł ruch na moście Krymskim został na krótko wstrzymany.
Wcześniej we wtorek Siergiej Aksjonow, podległy Rosji gubernator Krymu, przekazał, że ukraiński atak doprowadził do pożaru na terenie miejskiego portu, który został natychmiast opanowany. "Wszystkie odpowiednie służby ratunkowe są na miejscu" - informował w Telegramie, dodając też, że nastąpiła ewakuacja mieszkańców kilku domów znajdujących się w pobliżu miejsca ataku.
"Daleko to dla nas za mało"
"Eksplozja była naprawdę potężna. Detonacja trwała długo. Doszło do pożaru na dużą skalę. Na bardziej szczegółowe dane będziemy jeszcze czekać, bo wykonane działania bojowe to połowa sukcesu. Konieczne będzie zebranie wyczerpujących informacji o ich wynikach" – oświadczyła Natalia Humeniuk, rzeczniczka sił obrony południa Ukrainy. Dodała, że tak potężną eksplozję spowodowało "nie tylko paliwo czy amunicja znajdujące się na okręcie".
"Specyfiką dużych okrętów desantowych jest to, że są one obecnie wykorzystywane przez wroga praktycznie stale jako obiekty logistyczne do transportu ważnych ładunków, na które nie może sobie pozwolić w żaden inny sposób. Pamiętamy, że (Rosjanie - red.) mają trudności z wykorzystaniem słynnego mostu Kerczeńskiego i innych. Jest więc całkiem prawdopodobne, że był to rodzaj 'prezentu świątecznego', w pełni zapakowanego – stwierdziła Humeniuk.
Przekazała, że obecnie Rosjanie rozproszyli swoje jednostki po różnych portach i zatokach. Dodała, że większość z nich skupiona jest w Noworosyjsku. "I to jest właśnie lekkomyślność (...) zakładają, że to wystarczająco daleko. Teraz już wiedzą, że "daleko" dla nas to za mało" - oznajmiła Humeniuk.
Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl, Ukraińska Prawda
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/ukrpravda_news, twitter.com/Gerashchenko_en