Władze Cypru odcięły się w sobotę od ataku na Syrię, twierdząc, że nie zostały wcześniej poinformowane, iż brytyjska baza znajdująca się na wyspie zostanie wykorzystana w nalocie.
Brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w ataku na cele w Syrii wykorzystano między innymi cztery myśliwce Tornado, które stacjonują w cypryjskiej bazie Królewskich Sił Lotniczych w Akrotiri.
Londyn do ataku na bazę wojskową w pobliżu Hims, gdzie Syria miała składować swój chemiczny arsenał, użył pocisków dalekiego zasięgu Storm Shadow.
"Cypr nie otrzymał żadnego wcześniejszego powiadomienia"
W sobotę władze Cypru wydały oświadczenie, w którym odcinają się od ataku.
"Cypr nie wziął udziału w tej operacji, w naszym kraju panują warunki pełnego bezpieczeństwa" - poinformował w oświadczeniu rzecznik rządu Prodromos Prodromou. "Władze Cypru monitorują wydarzenia od pierwszej chwili, jednak Cypr nie otrzymał żadnego wcześniejszego powiadomienia" - dodał.
Rzecznik rządu wyraził nadzieję, że w Syrii uniknie się operacji wojskowych i że "powody niebezpieczeństw w tym sąsiednim kraju będą rozwiązywane w sposób pokojowy i poprzez dialog".
Wielka Brytania ma na Cyprze dwie niezależnie od władz w Nikozji bazy wojskowe. Cypr był brytyjską kolonią do 1960 roku. Na wyspie jest około 3,1 tysiąca brytyjskich żołnierzy.
Odwet za atak chemiczny
Połączone wojska amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem w sobotę serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku 7 kwietnia w mieście Duma na wschód od Damaszku. Miało tam zginąć ponad 60 osób. O ten atak chemiczny kraje zachodnie oskarżają siły prezydenta Syrii Asada.
Koalicja zbombardowała obiekty w Damaszku i na zachód od miasta Hims.
Autor: pk/tr / Źródło: Reuters