Syryjska opozycja, ale i część społeczności międzynarodowej domagają się, by specjalni wysłannicy ONZ zbadali wschodnie przedmieścia Damaszku, na których w środę miała zostać użyta broń chemiczna. Według opozycji, trujący sarin mógł zabić tam nawet 1300 osób. W czwartek jednak, po raz kolejny reżim Baszara el-Asada zbombardował peryferia stolicy.
Reżimowe wojska kontynuują ciężkie bombardowanie przedmieść Damaszku, a dokładnie terenu, który znajduje się zaledwie kilka kilometrów od hotelu specjalnych wysłanników ONZ, którzy mają ustalić, czy w Syrii stosowana jest broń chemiczna.
- Prosimy wysłanników, żeby skierowali się bezpośrednio, całkowicie swobodnie, do miejsca wczorajszej zbrodni - zaapelował George Sabra, członek opozycyjnej Koalicji Narodowej.
Sabra stwierdził, że Rada Bezpieczeństwa powinna ulepszyć misję wysłanników i pozwolić im przeprowadzić dochodzenie. - Jesteśmy pełni wątpliwości, bo misja tych ekspertów jest krępowana przez syryjski reżim, ograniczona do ściśle wyznaczonych obszarów - zwracał uwagę.
Opozycja zawiedziona
- Rodziny z Ghouta (zaatakowanej w środę dzielnicy) straciły wiarę w jakiekolwiek komitety śledcze, które nie zaoferowały nam pomocy odkąd zaczęła się wojna dwa lata temu... Jesteśmy od was oddaleni o 7 kilometrów, 5 minut jazdy samochodem od waszego hotelu. Byliśmy mordowani trującym gazem, kiedy wy piliście kawę w swoim hotelu - powiedział opozycjonista Bara Abdelraman w rozmowie z Reutersem przez Skype'a.
Ghouta to rozległe tereny uprawne z przylegającym miastem zamieszkiwanym przez sunnitów, którzy zbrojnie wystąpili przeciwko rządzącym alawitom.
Reżim użył sarinu?
Syryjska opozycja oskarżyła w środę reżim prezydenta Baszara el-Asada o przeprowadzenie ataku chemicznego, w którym według niektórych źródeł mogło zginąć nawet 1300 osób. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka nie potwierdziło, że wykorzystana została broń chemiczna, ale twierdzi, że w ataku zginęło ok. 136 osób.
Syryjskie władze zdementowały informacje o ataku gazowym. Według źródeł rządowych doniesienia te mają na celu odciągnięcie od pracy ekspertów ONZ ds. broni chemicznej. Rosja, bliski sojusznik reżimu w Damaszku, nie wyklucza, że atak był prowokacją.
Według agencji Reutera mógł to być atak z największą liczbą ofiar śmiertelnych od lat 80. XX wieku.
Autor: pk//kdj / Źródło: Reuters