Przedterminowe wybory parlamentarne w Armenii


W Armenii rozpoczęły się w niedzielę przedterminowe wybory parlamentarne. Do ich rozpisania dążył Nikol Paszynian, który w maju po serii masowych protestów, określanych jako armeńska aksamitna rewolucja, stanął na czele rządu w Erywaniu.

Lokale wyborcze są otwarte od godziny 8 do 20 (5-17 w Polsce).

Przebieg wyborów będzie monitorować około 18 tysięcy krajowych obserwatorów z 22 organizacji pozarządowych oraz przedstawiciele ośmiu organizacji międzynarodowych, w tym między innymi Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (PACE).

Parlament do wymiany

Kampania wyborcza trwała zaledwie pół miesiąca. W połowie października Paszynian podał się do dymisji, by rozwiązać parlament, w którym większość miała dawna rządząca Republikańska Partia Armenii (RPA), i rozpisać przedterminowe wybory. Zgodnie z konstytucją parlament rozwiązano, kiedy dwukrotnie nie wybrał premiera.

Blok parlamentarny Paszyniana (Elk) w 105-osobowej izbie dysponował dziewięcioma mandatami.

Według ekspertów większość miejsc w nowym Zgromadzeniu Narodowym najprawdopodobniej zdobędzie blok Paszyniana Mój Krok, a główną niewiadomą jest to, kto dostanie się do parlamentu oprócz tego ugrupowania. Próg wyborczy dla partii to 5 procent, a dla bloków - 7 procent. Armeńscy eksperci oceniają, że w nowo wybranym parlamencie zasiądą przedstawiciele trzech lub czterech partii.

Zmiana politycznej mapy

"Biorąc pod uwagę ludzkie i finansowe zasoby, wydaje się, że największe szanse na wejście do parlamentu [oprócz Mojego Kroku - przyp. red.] ma Kwitnąca Armenia" oligarchy Gagika Carukiana - ocenił ekspert Ruben Mehrabian w rozmowie z rosyjską redakcją Deutsche Welle. Politolog przewiduje, że do Zgromadzenia Narodowego nie wejdzie była rządząca RPA. Natomiast według politologa Mikaela Zoliana RPA może liczyć na jawne i ukryte poparcie ze strony znacznej części byłych elit - politycznych, jak i biznesowych.

"W wyborach zmienia się cała polityczna mapa" - zwrócił uwagę doradca Paszyniana Arsen Gasparian cytowany przez rosyjski dziennik "Kommiersant". Inny ekspert, z którym rozmawiała gazeta, Aleksandr Iskandarian, ocenia, że polityczne siły w Armenii są zorientowane na liderów, a nie na ideologię. "Nikol Paszynian cieszy się zaufaniem w społeczeństwie, wygra wybory bez fałszerstw, ale jest niebezpieczeństwo dominacji jednej siły" - wskazał ekspert Stepan Grigorian.

W poprzednich wyborach parlamentarnych w kwietniu 2017 roku największym poparciem cieszyła się koalicja RPA i nacjonalistycznej Dasznakcutiun.

Premier po protestach

Paszynian stanął na czele rządu Armenii 8 maja w wyniku masowych protestów przeciwko korupcji i kumoterstwu. Demonstrujący domagali się między innymi dymisji premiera Serża Sarkisjana, który rządził krajem przez ponad 10 lat. W czasie kilkumiesięcznych rządów Paszyniana zmieniono wszystkich gubernatorów w kraju, ruszyła kampania antykorupcyjna i wzrosły wpływy z podatków. Według zwolenników Paszyniana dzięki parlamentowi, który będzie pod jego kontrolą, uda mu się kontynuować reformy w Armenii.

Od czasu objęcia urzędu Paszynian złożył wizyty między innymi w Brukseli i Moskwie. Na spotkaniu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem w Soczi podkreślał, że społeczeństwo Armenii jest zgodne co do konieczności rozwijania stosunków z Rosją.

Jednoizbowy parlament Armenii wyłaniany jest w wyborach powszechnych na pięcioletnią kadencję.

Autor: momo//now / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: