Armenia coraz dalej od Rosji, zbliża się do USA. Rzecznik Kremla zabrał głos

Źródło:
The Moscow Times, RBK, tvn24.pl
Armenia decyduje o europejskiej przyszłości, rząd zatwierdził projekt ustawy o przystąpieniu do UE
Armenia decyduje o europejskiej przyszłości, rząd zatwierdził projekt ustawy o przystąpieniu do UEReuters
wideo 2/6
Armenia decyduje o europejskiej przyszłości, rząd zatwierdził projekt ustawy o przystąpieniu do UEReuters

W Waszyngtonie odbędzie się spotkanie ministra spraw zagranicznych Armenii Ararata Mirzojana i sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena, którzy podpiszą dokument o współpracy strategicznej - poinformował we wtorek resort dyplomacji w Erywaniu. Sprawę skomentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Armenia była uznawana niegdyś za sojusznika Rosji na Kaukazie Południowym. Po wojnie o separatystyczny Górski Karabach to się zmieniło.

MSZ w Erywaniu podało, że ceremonia podpisania porozumienia o strategicznym partnerstwie została zaplanowana na wtorek o godz. 22.00 (czasu ormiańskiego, w Polsce będzie godz. 19).

Wcześniej MSZ w Erywaniu poinformowało, że w dniach 14-15 stycznia w USA złoży wizytę minister spraw zagranicznych kraju Ararat Mirzojan. Jego wyjazd do USA został poprzedzony decyzją ormiańskiego rządu w sprawie poparcia ustawy o przystąpieniu kraju do Unii Europejskiej.

Rosyjski portal RBK przypomniał, że zasady współpracy strategicznej zakładają "poparcie dla suwerenności, integralności terytorialnej i nienaruszalności granic". "W ramach tej współpracy oczekuje się, że Stany Zjednoczone udzielą Armenii pomocy w przeprowadzeniu reform wojskowych i gospodarczych" - napisał RBK.

CZYTAJ też: Wyłom w sojuszu Putina. W Waszyngtonie będzie ważny gość

Były sojusznik na Kaukazie Południowym

Niespełna trzymilionowa Armenia do niedawna była uznawana za sojusznika Rosji na Kaukazie Południowym. W Giumri w północno-zachodniej części Armenii wciąż stacjonuje 102. rosyjska baza wojskowa. Rosjanie dysponują także bazą lotniczą pod Erywaniem, gdzie stacjonują myśliwce MiG-29. W czasach radzieckich władze w Erywaniu zgodziły się na obecność wojsk rosyjskich, oczekując, że obronią ich kraj przed "zagrożeniem" ze strony Azerbejdżanu.

Stosunki Armenii z Rosją zaczęły się psuć w związku z konfliktem zbrojnym o separatystyczny Górski Karabach, położony w granicach Azerbejdżanu i zamieszkały przez Ormian. Premier Armenii Nikol Paszynian krytykował Rosję o to, że jej "kontyngent pokojowy" nie był w stanie obronić jego rodaków w Górskim Karabachu przed agresją Azerbejdżanu. Paszynian twierdził również, że Erywań nie może polegać na Moskwie w kwestiach obronności.

Wcześniej Armenia zawiesiła członkostwo w poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) na czele z Rosją, uznawanej za "anty-NATO".  

Wojsko rosyjskie na posterunkach w Górskim Karabachu. Nagranie archiwalne
Wojsko rosyjskie na posterunkach w Górskim Karabachu. Nagranie archiwalneMinisterstwo Obrony Rosji

Komentarz Kremla

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, komentując doniesienia o tym, że Armenia i USA podpiszą dokument o współpracy strategicznej, oznajmił, że Stany Zjednoczone "nie odgrywały szczególnie stabilizującej roli na Kaukazie Południowym, próbują jednak pociągnąć za sobą coraz więcej krajów".

Pieskow stwierdził przy tym, że zawarcie umowy jest "suwerennym prawem Armenii do rozwijania stosunków we wszystkich kierunkach".

Autorka/Autor:tas/ads

Źródło: The Moscow Times, RBK, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Spokesperson of MFA of Armenia/Facebook