Arabia Saudyjska zaproponowała w czwartek pięciodniowy rozejm humanitarny w Jemenie; zastrzegła, że jego powodzenie zależy od zgody szyickich bojowników z ruchu Huti, przeciwko którym Rijad prowadzi ofensywę - poinformował saudyjski szef MSZ Adel al-Dżubeir.
Od rozpoczęcia przez koalicję pod wodzą Arabii Saudyjskiej ofensywy przeciwko Hutim pod koniec marca, w nalotach i walkach zginęły w Jemenie setki cywilów.
Celem koalicji jest wyparcie wspieranej przez Iran rebelii Huti z zajętych obszarów i przywrócenie prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Walki pogłębiły kryzys humanitarny w Jemenie, gdzie dramatycznie brakuje m.in. żywności i paliwa.
Rijad: wszystko zależy od Hutich
- Przerwa (w walkach - red.) będzie dotyczyła całego terytorium Jemenu przez pięć dni. Konkretna data zostanie ogłoszona wkrótce, podobnie jak warunki. Wszystko zależy od tego, czy Huti będą respektować zawieszenie broni - powiedział Dżubeir.
Dodał, że Arabia Saudyjska dostarczy nową pomoc dla Jemenu w wysokości 274 milionów dolarów.
Co na to USA?
Występujący na tej samej konferencji prasowej w Rijadzie amerykański sekretarz stanu John Kerry oświadczył, że ani Arabia Saudyjska, ani strona amerykańska nie rozmawiały o wysłaniu do Jemenu sił lądowych.
Według Kerry'ego tzw. przerwa humanitarna nie rozpocznie się w ciągu kilku dni, co da dość czasu na wysiłki dyplomatyczne w celu przekonania Huti i ich sprzymierzeńców, aby przyjęli warunki umowy. Wskazał, że rozejm oznaczać będzie "żadnych bombardowań, żadnego strzelania" i przepozycjonowania sił.
Kerry powiedział, że jest "bardzo zaniepokojony" działalnością Iranu w Iraku, Jemenie i innych krajach.
Autor: //gak / Źródło: PAP