Merkel: wydarzenia w Turcji idą w złym kierunku


Szefowa niemieckiego rządu Angela Merkel powiedziała w czwartek, że popiera ograniczenie funduszy przedakcesyjnych dla Turcji z powodu łamania zasad demokracji w tym kraju. Kanclerz wypowiedziała się w tej sprawie podczas pobytu w Brukseli, gdzie odbywa się szczyt Unii Europejskiej.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w środę złożył oficjalną wizytę w Polsce.

- Z punktu widzenia (...) wartości demokratycznych, wydarzenia w Turcji idą w złym kierunku. I nie chodzi tylko o to, że aresztuje się niemieckich obywateli. Cały system rządów prawa zmierza w złym kierunku. Rodzi to nasze obawy. Dlatego poprę zmniejszenie funduszy przedakcesyjnych - powiedziała kanclerz Angela Merkel dziennikarzom przed szczytem przywódców państw unijnych.

"Musimy spełnić obietnicę"

Merkel negatywnie oceniła sytuację w Turcji, jednak pochwaliła Ankarę za pomoc w powstrzymaniu fali uchodźców.

- Mamy zobowiązania wynikające z umowy między Unią Europejską a Turcją. Obiecaliśmy trzy miliardy euro na najbliższe lata, oprócz trzech miliardów euro, które już zadeklarowaliśmy. Musimy spełnić tę obietnicę - przypomniała.

Na początku października prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że Turcja nie potrzebuje już członkostwa w Unii Europejskiej, lecz jednostronnie nie porzuci rozmów akcesyjnych, które utknęły w martwym punkcie.

We wrześniu, podczas debaty przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech, Merkel powiedziała, że jasne jest, iż Turcja nie powinna przystępować do UE, a negocjacje akcesyjne powinny zostać zakończone, mimo że kraj ten jest kluczowym sojusznikiem w NATO. Merkel zastrzegła jednak, że taka decyzja Wspólnoty wymaga zgody większości państw unijnych.

Część unijnych polityków wskazywała, że UE powinna ograniczyć fundusze przedakcesyjne dla Turcji, ponieważ rozmowy utknęły w martwym punkcie.

Kryzys w relacjach

Stosunki między Turcją i krajami UE pogorszyły się po ubiegłorocznej nieudanej próbie puczu w Turcji. Masowe aresztowania i czystki w aparacie państwowym wywołały krytykę ze strony państw europejskich, na co prezydent Turcji zareagował oskarżeniami o antytureckie uprzedzenia.

Według Komisji Europejskiej to postępowanie tureckiego rządu uniemożliwia przyjęcie tego kraju do Unii, a decyzja w sprawie ewentualnego zakończenia rozmów akcesyjnych należy do państw członkowskich.

Stosunki między Turcją a Wspólnotą, a zwłaszcza jej niektórymi zachodnimi państwami, są napięte, jednak Ankara ogranicza napływ uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej do UE. Po zeszłorocznym porozumieniu UE-Turcja droga migrantów przez ten kraj do Grecji została praktycznie zamknięta.

Turcja prowadzi negocjacje akcesyjne z UE od 2005 roku. Postęp w rozmowach jest niewielki. Porozumienie unijno-tureckie dotyczące powstrzymania fali uchodźców przewidywało wprawdzie otwarcie kolejnych rozdziałów negocjacyjnych, ale pogarszające się relacje Wspólnoty z Ankarą w związku z jej niechęcią do zmodyfikowania swego prawa i represjami wobec przeciwników władz nie pozwoliły na zrobienie postępów w tych negocjacjach.

W listopadzie 2016 roku Parlament Europejski wezwał Komisję Europejską do formalnego zamrożenia negocjacji z tym krajem, czego Komisja dotychczas nie zrobiła.

Autor: mm//rzw / Źródło: PAP