Utrata pracy z powodu czarów, to niecodzienność w dzisiejszych czasach. A jednak francuski ambasador na Madagaskarze stracił stanowisko właśnie z tego powodu. Zabobonny prezydent tego kraju, Marc Ravalomanana obawiał się, że dyplomata "rzuci na niego urok" - czytamy w dzisiejszym wydaniu dziennika "Le Monde".
Prezydent Madagaskaru stanowczo zażądał zwolnienia francuskiego urzędnika. Gildas Le Lidec opuści stanowisko zaledwie po pięciu miesiącach swojego urzędowania.
Przesądny prezydent
Oficjalne przyczyny decyzji nie są znane, jednak anonimowi, wysokiej rangi dyplomaci mówią, że powodem jest przesądne usposobienie prezydenta Madagaskaru.
Ravalomanana odmówił spotkania francuskiemu ambasadorowi aż jedenaście razy, obawiając się, że ten swoim "złym spojrzeniem" rzuci na niego urok. Prezydent Madagaskaru twierdził jakoby Le Lidec sprowadził wcześniej nieszczęścia na inne afrykańskie kraje.
Pechowy ambasador
"Le Monde" przypomina, że w czasie gdy dyplomata był na placówce w Kongu, zamordowano prezydenta tego kraju Laurenta-Desire Kabilę. Z kolei w czasie jego służby dyplomatycznej na Wybrzeżu Kości Słoniowej doszło tam do zamachu stanu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu