Terroryści z Al-Kaidy opanowali bez boju Al-Mukallę, stolicę prowincji Hadramaut w południowo-wschodnim Jemenie. Kontrolują drogi wiodące do miasta, które opuściła armia jemeńska. Policja nie przeszkadza dżihadystom w rabowaniu banków i urzędów.
Tymczasem polepszyła się nieco sytuacja obrońców drugiego co do wielkości miasta kraju, Adenu na południu Jemenu, którego obrońcom przyszły z pomocą w nocy z czwartku na piątek bombardowania lotnicze pozycji rebeliantów Huti w mieście.
Samoloty koalicji utworzonej przez 9 państw arabskich po przewodem Arabii Saudyjskiej dokonały też zrzutów broni i zaopatrzenia dla obrońców miasta, bojowników "Komitetów Ludowych", siły paramilitarnej walczącej po stronie prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego.
Pół tysiąca zabitych
Obrońcy Adenu zmusili w piątek nad ranem Hutich i ich sojuszników do wycofania się z zajętego przez nich poprzedniego dnia pałacu prezydenckiego, który opuścił wcześniej Hadi. Prezydent na początku walk o miasto schronił się w Arabii Saudyjskiej.
Również okręty koalicji państw arabskich, która kontroluje port w Adenie, prowadzą artyleryjski ostrzał pozycji rebeliantów w mieście.
W ciągu dwóch tygodni ofensywy rebeliantów Huti w kierunku Adenu liczba zabitych w Jemenie wyniosła ok. 520, a rannych - 1,7 tys. - podaje koordynatorka operacji humanitarnej ONZ w Jemenie Valerie Amos.
W sytuacji gdy w Jemenie doszło do zdezorganizowania struktur państwa i rozprzężenia w szeregach rządowych sił zbrojnych, Al-Kaida Półwyspu Arabskiego (AQAP), najbardziej ekstremistyczny odłam bojowników sunnickich, skutecznie demonstruje swą siłę na południowym wschodzie kraju - ocenia sytuację AFP.
Miesiąc operacji
Ekspert Centrum Bliskowschodniego Carnegie w Dubaju, Farea al-Muslimi uważa, że od chwili rozpoczęcia operacji wojskowej państw arabskich nie nastąpiła żadna zasadnicza zmiana w sytuacji.
Były dyrektor egipskiej Akademii Wojskowej Husajn Suelem w wypowiedzi dla agencji EFE wyraził opinię, że operacja wojskowa państw arabskich w Jemenie potrwa co najmniej miesiąc, a działania ich sił lądowych będą ograniczone ze względu na potrzebę uniknięcia większych strat w ludziach.
Jednak operacje wojskowe podjęte z inicjatywy Arabii Saudyjskiej, która ma z Jemenem długą wspólną granicę, hamują postępy rebeliantów popierających byłego prezydenta Jemenu Alego Abd Allaha Saleha, obalonego w 2012 roku wskutek masowych protestów ludności po 30 latach jego rządów.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP