Afrykańscy najemnicy na froncie w Ukrainie. "To misja samobójcza"

Afrykańscy najemnicy na froncie w Ukrainie
Afrykańscy najemnicy na froncie w Ukrainie
Źródło: TVN24
Mieli być ochroniarzami, kierowcami, kucharzami - zamiast tego trafili na front, choć nigdy nie byli w wojsku. To historia wielu młodych mężczyzn z Afryki, oszukanych w Rosji i wysłanych do walki przeciwko broniącej się Ukrainie. Według władz w Kijowie w armii Putina walczy nawet 18 tysięcy obcokrajowców ze 128 państw. Wielu z nich to najemnicy, mimo woli.

Przyjechali do Rosji z Republiki Południowej Afryki, do pracy w charakterze ochroniarzy. Trafili jednak na ukraiński front, praktycznie bez przeszkolenia. Teraz błagają o pomoc w powrocie do ojczyzny.

O losie oszukanych w Rosji obywateli RPA rozmawiała z ich rodzinami reporterka brytyjskiej telewizji Sky News. - To misja samobójcza, bo oni nigdy nie przeszli szkolenia. Nie mają przeszkolenia ani doświadczenia wojskowego, nigdy nie walczyli na wojnie. Są tylko ochroniarzami, którzy chcieli znaleźć pracę, by utrzymać swoje rodziny - mówi anonimowo brat jednego z najemników z RPA.

Według Sky News, młodych mężczyzn miała rekrutować między innymi córka byłego prezydenta RPA Jacoba Zumy. Łatwowiernie podpisywali kontrakty w języku rosyjskim, stając się w ten sposób najemnikami mimo woli - teraz zamieszczają w sieci nagrania SOS.

Afrykańscy najemnicy na froncie w Ukrainie
Afrykańscy najemnicy na froncie w Ukrainie
Źródło: TVN24

- Zabrali nas w inne miejsce. Nazywa się Donbas. Mieli nas tylko trochę przeszkolić, ale było nam bardzo ciężko. Utknęliśmy w Ukrainie. Potrzebujemy tylko pomocy, żeby wrócić do domu - mówi obywatel RPA walczący w Ukrainie.

W listopadzie internetowy portal niemieckiej telewizji publicznej opisał historię młodych Kenijczyków, których do Rosji ściągnęła agencja zatrudnienia. Mieli być kierowcami lub pomocą kuchenną w bazie wojskowej. Na miejscu zostały im skonfiskowane dokumenty i telefony - trafili na front.

Kiedy zostali schwytani przez armię ukraińską o ich los upomniał się u prezydenta Ukrainy Wołodymra Zełenskiego prezydent Kenii. „Wyraziliśmy zaniepokojenie sytuacją młodych Kenijczyków, którzy zostali nielegalnie zwerbowano do walki w wojnie w Ukrainie i zgodziliśmy się podnosić świadomość na temat niebezpieczeństw związanych z tego typu przedsięwzięciami” - napisał William Ruto.

RPA chce sprowadzić swoich obywateli z ukraińskiego frontu

O swoich obywateli ma zamiar upomnieć się też Republika Południowej Afryki. To sojusznik Władimira Putina w ramach grupy BRICS. - Państwa kierują się interesami narodowymi, a my priorytetowo traktujemy nasze interesy narodowe - stwierdza Khumbudzo Ntshavheni, minister w kancelarii prezydenta RPA.

- Nasz interes narodowy obejmuje bezpieczeństwo naszych obywateli. więc każdy kto im zagraża, nie jest przyjacielem RPA. Rząd rosyjski oświadczył, że nie brał udziału w rekrutacji tych ludzi. Chcemy sprowadzić nasze dzieci do domu – dodał.

W RPA walka w armii obcego państwa bez zgody rządu jest nielegalna dlatego przed sądem stanęło kilka osób, które świadomie lub nie podpisały kontrakty z armią rosyjską, oraz znana prezenterka radiowa, która ich do tego namówiła.

Rosja w obliczu braku rekrutów sięga po żołnierzy już nie tylko z bratniej Korei Północnej O zaciężnej armii Putina opowiada dostępny w TVN24+ dokument "Żołnierze bez twarzy – zagraniczni najemnicy Rosji".

Do ukraińskiej niewoli coraz częściej trafiają obywatele Indii, czy krajów Ameryki Łacińskiej. Według Ukraińskiego Sztabu ds. Jeńców Wojennych dla Rosji w ostatnich miesiącach walczyło nawet 18 tysięcy obokrjajoców ze 128 państw. Ponad 3 tysiące z nich zginęło na froncie

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: