Osoby homoseksualne w Afganistanie obawiają się talibów. "Będą nas zabijać"

Źródło:
BBC, Reuters, PAP, Time

Po przejęciu władzy przez talibów w Afganistanie osoby homoseksualne boją się o swoje życie. Ten kraj nigdy nie był dla nich bezpiecznym miejscem. Teraz jak bumerang wracają wspomnienia sprzed 20 lat i strach przed najgorszym. - Będą nas zabijać. Nie ma szans, że wybaczą osobie homoseksualnej - mówi jeden z gejów. Jak dodaje, jedyną nadzieją dla niego i partnera jest ucieczka z kraju.

Po wycofaniu się zachodnich wojsk z Afganistanu władzę w kraju - po błyskawicznej ofensywie - ponownie przejęli talibowie. W wywiadzie dla Agencji Reutera ich przedstawiciel Wahidullah Haszimi powiedział, że Afganistan nie stanie się demokracją, a podstawą systemu politycznego będzie szariat.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Rządy talibów w latach 1996-2001 charakteryzowały się realizowaniem surowej wersji prawa szariatu. Przepisy, zakładające m.in. zakaz pracy zarobkowej czy edukacji kobiet, obowiązek noszenia przez nie zakrywających całą twarz burek czy zakaz słuchania muzyki, były brutalnie egzekwowane. Sunniccy talibowie prześladowali też mniejszości religijne, głównie szyitów, a także mniejszości seksualne. Homoseksualizm był karany śmiercią.

Afganistan nigdy nie był bezpiecznym miejscem dla osób LGBTQ

Ponowne dojście talibów do władzy obudziło stare lęki. Najwięcej powodów do obaw mają kobiety i społeczność LGBTQ.

Afganistan nigdy nie był bezpiecznym miejscem dla osób homoseksualnych. Nie zmieniły tego nawet polityczne i społeczne reformy, które zaszły w kraju przez ostatnie 20 lat. Jeszcze zanim islamscy bojownicy przejęli władzę w kraju, za coming out groziło więzienie i społeczny lincz. Akt homoseksualny jest nielegalny w świetle afgańskiego kodeksu karnego z 2017 roku. Kara śmierci za ten czyn jest dozwolona przez konstytucję Afganistanu w oparciu o prawo szariatu, choć nie była egzekwowana w tym kraju od 2001 roku - przypomina Reuters. 

Pod rządami islamskich bojowników może się to zmienić. - Dla gejów są tylko dwie kary: albo ukamienowanie, albo musi on stanąć przy ścianie, która się na niego zawali. Ściana musi mieć 2,5-3 metrów wysokości – mówił w lipcu w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild" talibski sędzia.

"Będą robić te same rzeczy, które robili w 2001 roku"

- Czuję się bardzo źle, ciągle płaczę i zastanawiam się, co będzie dalej - mówi Agencji Reutera 21-latek z Kabulu. - Mówią: tym razem nikogo nie skrzywdzimy, nikogo nie zabijemy. To zwykłe kłamstwa. Będą robić te same rzeczy, które robili w 2001 roku - twierdzi mężczyzna.

- Będą nas zabijać. Nie ma szans, że wybaczą osobie homoseksualnej, bo uważają, że bycie LGBT jest niezgodne z islamem, niezgodne z jakimkolwiek ludzkim zachowaniem - mówi z kolei w rozmowie z Reuterem nauczyciel angielskiego z Kabulu. Jedyną nadzieją dla mężczyzny jest ucieczka z kraju razem ze swoim partnerem. - Gdybyśmy mogli razem mieszkać i być bezpieczni, bylibyśmy w siódmym niebie - wyznaje Afgańczyk. - Mój kraj nigdy nie dał nam możliwości bycia sobą, pokazania, kim jesteśmy naprawdę - uważa.

Osoby homoseksualne w Afganistanie nie mówią o swojej orientacji

BBC podało przykład 21-letniego Abdula, który z czasów, gdy ostatnim razem u władzy w Afganistanie byli talibowie, nie może zbyt wiele pamiętać. - Słyszałem, jak moi rodzice opowiadali o talibach. Obejrzeliśmy kilka filmów o ich rządach sprzed lat. Ale teraz jest tak, jak to my byśmy w nim występowali - przyznaje.

CZYTAJ TAKŻE: "Początkowo nie wyglądało wszystko tak źle", później "zaczął się chaos". Polka o ewakuacji z Afganistanu

W tym tygodniu Abdul miał zdawać końcowe egzaminy na uniwersytecie, iść na obiad z przyjaciółmi i odwiedzić swojego chłopaka. Poznali się trzy lata temu na basenie. Z tych planów jednak nic nie wyszło, Afgańczyk już kolejny dzień przebywa w domu. - Na widok talibów moje ciało zaczyna się trząść. Jestem przerażony nawet wtedy, gdy widzę ich z okien domu - mówi.

O swojej orientacji seksualnej nie może powiedzieć nawet rodzinie ani przyjaciołom. - Jeślibym się przyznał, nie wiadomo, jak by się to skończyło - może by mnie pobili, może zabili - mówi.

Abdul, choć musiał kryć się ze swoją orientacją, jeszcze do niedawna cieszył się życiem w swoim mieście. - Studia szły mi doskonale. W Kabulu było życie, były tłumy - opowiada. Po ostatnich wydarzeniach ma poczucie, że jego świat zniknął. - Nie ma dla nas żadnej przyszłości - mówi. I dodaje, że jego partner wraz ze swoją rodziną zostali w innym mieście. - Nie mogę tam pojechać, on nie może przyjechać tutaj - żali się 21-latek w rozmowie z BBC.

Abdul: mam prawo żyć swobodnie i bezpiecznie

Abdul "czeka, aby znaleźć sposób na wydostanie się z kraju". Słyszał, że Wielka Brytania planuje przyjąć 20 tys. migrantów z jego kraju, ale mówi, że nikt nie wie, jak złożyć wniosek lub zarejestrować się.

- Mam prawo żyć swobodnie i bezpiecznie - twierdzi Abdul. - Mam 21 lat. Całe moje życie spędziłem na wojnie, w wybuchach bomb, tracąc przyjaciół, krewnych. Po prostu módlcie się za nas. Módlcie się o nasze życie - apeluje.

Autorka/Autor:momo, pp, karol

Źródło: BBC, Reuters, PAP, Time