Około tysiąca osób demonstrowało w piątek w Kabulu w Afganistanie, domagając się dymisji prezydenta Aszrafa Ghaniego. By uspokoić protestujących zgromadzonych w pobliżu miejsca, gdzie w środę doszło do tragicznego zamachu, policja strzelała w powietrze. Demonstracje przerodziły się w zamieszki. Zginęły co najmniej cztery osoby, ranni zostali niektórzy funkcjonariusze.
Po zamachu w stolicy Afganistanu, w którym w tym tygodniu zginęło ponad 90 osób, protestujący domagali się dymisji prezydenta Aszrafa Ghaniego.
W piątek ponad tysiąc demonstrantów zgromadziło się w pobliżu miejscu zamachu, gdzie w środę doszło do wybuchu samochodu pułapki.
- To wina Ghaniego i premiera Abdullaha Abdullaha, że doszło do tego zamachu - przekonywali demonstranci.
"Ghani! Abdullah! Ustąpcie!" - głosiły hasła na transparentach. Na innych widać było zakrwawione dzieci.
Protestujące tłumy domagały się również egzekucji aresztowanych terrorystów z siatki Hakkaniego. Jest to powiązana z talibami grupa, którą władze oskarżają o przeprowadzenie zamachu w Kabulu.
Zabici i ranni
Kiedy demonstranci próbowali przełamać policyjny kordon, funkcjonariusze oddali ostrzegawcze strzały.
Później protestujący ruszyli na policjantów, a niektórzy z nich rzucali kamieniami. Następnie, gdy zgromadzeni usiłowali przedostać się bliżej pałacu prezydenckiego, policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Według ministerstwa zdrowia w wyniku starć zginęły cztery osoby, a osiem zostało rannych. Z kolei cytowany przez agencję Reutera afgański deputowany mówił o ośmiu protestujących zastrzelonych przez policję. Niektórzy demonstranci donosili, że policjanci bili uczestników protestantów.
Do ataku użyto ponad 1,5 tony materiałów wybuchowych
W środę w wyniku potężnej eksplozji samochodu wyładowanego materiałami wybuchowymi nieopodal ambasady Niemiec w Kabulu zginęło co najmniej 90 osób, a około 400 zostało rannych, w tym wiele kobiet i dzieci. Nikt nie przyznał się do ataku.
Do przeprowadzenia zamachu użyto ponad 1,5 tony materiałów wybuchowych ukrytych w samochodzie cysternie z wodą. Według MSW, ładunki zdetonował zamachowiec samobójca. Krater, jaki powstał po wybuchu, ma 7 metrów głębokości.
Nie jest jasne, co było celem ataku. W pobliżu niemieckiej ambasady znajduje się kilka innych ważnych placówek i urzędów, m.in. siedziby afgańskich ministerstw, rezydencja prezydenta kraju, placówki dyplomatyczne oraz kwatera główna sił NATO w Afganistanie. Wiele z tych instytucji informowało o poważnych stratach materialnych w wyniku eksplozji
Autor: arw\mtom / Źródło: reuters, pap