Ambasador Rosji w Kabulu Dmitrij Żyrnow przekazał, że talibowie "są otwarci na rosyjski udział w gospodarce Afganistanu". Dziennik "Wall Street Journal" pisze z kolei o perspektywie współpracy talibskich bojowników z Iranem i szansach na ominięcie międzynarodowych sankcji.
- Talibowie są otwarci na nasz udział w gospodarce, w tym w zagospodarowaniu kopalin. To jest pytanie do naszego biznesu - oświadczył Dmitrij Żyrnow. Według rosyjskiego dyplomaty, talibowie są zainteresowani pokojową granicą z Azją Centralną, tak aby nawiązywać handel i współpracę gospodarczą.
Według dziennika gospodarczego "Wiedomosti" udział Rosji w handlu zagranicznym Afganistanu jest nieznaczny. Moskwa nie jest nawet w pierwszej setce partnerów gospodarczych tego kraju. Dotąd Rosja eksportowała tam olej słonecznikowy, produkty naftowe i paliwo oraz materiały leśne. Z Afganistanu sprowadzała rodzynki, migdały i jagnięcinę.
Niekonfliktowe relacje
Za plus przy ewentualnych inwestycjach eksperci cytowani przez "Wiedomosti" uważają niekonfliktowe relacje Moskwy z talibami. Jednak sceptycznie oceniają możliwość udziału Rosji w gazociągu z Turkmenistanu do Indii przez terytorium Afganistanu i Pakistanu. Rola Rosji może się w tym projekcie ograniczyć do dostarczania rur - powiedział dziennikowi orientalista i ekonomista Dan Potocki. Zdaniem innego eksperta, Siergieja Diemidienki, udział Rosji utrudniałyby w tym projekcie niełatwe relacje Moskwy z Aszchabadem.
"Wiedomosti" przypominają, że w czasach ZSRR geolodzy radzieccy sporządzili mapę zasobów naturalnych Afganistanu, na której wykazali 1500 złóż. Od 2015 roku w Afganistanie działają rosyjskie firmy Niset i Norman budujące małe elektrownie wodne. Rosyjska firma państwowa Technopromeksport w 2017 roku wygrała przetarg na budowę elektrowni wodnej koło Kabulu. Rosyjskie firmy transportowe, w tym największy przewoźnik cargo, linie lotnicze Wołga-Dniepr, świadczą usługi przewozu ładunków z Afganistanu.
Szanse na ominięcie sankcji
Zdaniem dziennika "Wall Street Journal" z kolei handel między rządzonym przez talibów Afganistanem i Iranem daje obu stronom szansę na ominięcie międzynarodowych sankcji i zdobycie przez Teheran deficytowych dewiz, a przez taliban - podstawowych towarów, w tym paliwa.
Iran niedawno wznowił dostawy paliw do Afganistanu. Handel produktami petrochemicznymi między tymi państwami został na krótko wstrzymany podczas walk między siłami prozachodniego rządu afgańskiego a talibami, które zakończyły się przejęciem przez tych ostatnich kontroli nad całym krajem.
Obecnie obroty w handlu paliwami między Iranem i Afganistanem wynoszą 5 mln dolarów dziennie, ale oczekuje się, że ta wartość niedługo szybko wzrośnie - przewiduje "Wall Street Journal".
Amerykański dziennik wylicza czynniki, które mogą się przyczynić do szybkiego rozkwitu handlu między dwoma krajami. Po pierwsze, talibowie desperacko potrzebują paliw i innych podstawowych towarów, a nie mogą liczyć na innych partnerów handlowych.
Takie transakcje są też bardzo korzystne dla Iranu, ponieważ za benzynę talibowie płacą w dolarach gotówką, która jest przekazywana poza oficjalnym systemem finansowym. Z powodu międzynarodowych sankcji Iran jest odcięty od międzynarodowego systemu finansowego i cierpi na brak dewiz.
Kraj odcięty od zagranicznego finansowania
Przejęcie władzy w Afganistanie przez talibów odcięło ten kraj od zagranicznego finansowania, zdeponowane za granicą rezerwy banku centralnego zostały zamrożone, wstrzymano wypłaty w ramach programów prowadzonych przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Afganistan cierpi na brak dolarów w gotówce, ale Iran liczy na to, że talibowie je zdobędą, handlując wytwarzanymi z maku narkotykami; dochód z produkcji i sprzedaży opiatów zawsze stanowił ważną pozycję w budżecie talibów - zaznacza "WSJ".
"Rozwój handlu między rządzonym przez talibów Afganistanem i Iranem grozi osłabieniem kluczowych narzędzi nacisku USA i Zachodu zarówno na taliban, jak i na Teheran" - podkreślił nowojorski dziennik.
Źródło: PAP