Premier Japonii Shinzo Abe nie weźmie udziału w uroczystościach, planowanych na 3 września przez Chiny dla upamiętnienia 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej - informują w poniedziałek japońskie media, powołując się na źródła rządowe.
Po części powodem jest zaniepokojenie ekspansją militarną Chin. Dziennik "Sankei" napisał, że Abe postanowił pójść śladem państw zachodnich, które również nie wyślą z tego powodu swych przedstawicieli na chińskie uroczystości rocznicowe.
Dlaczego
Według japońskich źródeł rządowych, na które powołuje się agencja prasowa Kyodo, taka wizyta mogłaby stworzyć wrażenie, że Tokio akceptuje ekspansję chińskiej obecności wojskowej na wodach w regionie. Z kolei japońska telewizja publiczna NHK poinformowała, że Abe postanowił nie udawać się do Chin, ponieważ chce się skoncentrować na projektach ustaw o kolektywnej samoobronie, debatowanych obecnie w parlamencie. W opublikowanym w lipcu dorocznym raporcie na temat bezpieczeństwa Japonia oceniła, że polityka Chin wobec spornych akwenów w coraz większym stopniu grozi regionalnymi tarciami. Chiny deklarują swą suwerenność nad 90 proc. powierzchni Morza Południowochińskiego, ignorując w ten sposób roszczenia Brunei, Malezji, Filipin, Wietnamu i Tajwanu. Ponadto wdały się z Japonią w dyplomatyczny spór o suwerenność nad położonym na Morzu Wschodniochińskim niezamieszkanym archipelagiem, noszącym japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu.
Obchody
3 września w Pekinie odbędzie się m.in. parada wojskowa, którą państwowe media chińskie zapowiadają jako uczczenie rocznicy "zwycięstwa wojny narodu chińskiego przeciwko japońskiej agresji". Zastępca dowódcy przygotowywanej w Pekinie parady Qu Rui poinformował w piątek, że wezmą w niej udział żołnierze z ponad 10 krajów Azji, Europy, Afryki, Ameryk i Oceanii. Z nazwy wymienił tylko Rosję i Kazachstan; zapowiedział, że więcej informacji zostanie ogłoszonych później.
Autor: msz/mtom / Źródło: PAP