15-letni Brytyjczyk usłyszał wyrok za śmiertelne dźgnięcie nożem polskiego nastolatka

Źródło:
PAP
Gateshead w Anglii
Gateshead w Anglii Google Earth
wideo 2/2
Gateshead w Anglii Google Earth

15-letni Brytyjczyk, który w październiku ubiegłego roku w parku Whitehill na przedmieściach Gateshead w północno-wschodniej Anglii śmiertelnie dźgnął nożem pochodzącego z Polski 14-letniego Tomasza, został w czwartek skazany przez sąd w Newcastle. Nastolatek za swój czyn spędzi w więzieniu minimum 12 lat.

Kara ta oznacza, że najwcześniej po upływie tego czasu Leighton Amies może się ubiegać o warunkowe zwolnienie - choć nie jest powiedziane, że je otrzyma - na którym pozostanie do końca życia, a jeśli kiedykolwiek złamie jego warunki, ponownie trafi do więzienia.

Dodatkowo za próbę spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu został skazany na 13 miesięcy, które będzie odsiadywał równolegle z głównym wyrokiem.

Napaść w parku

Tragedia wydarzyła się 3 października ubiegłego roku w parku na przedmieściach Gateshead. Nastolatek z Polski został dźgnięty nożem przez 14-letniego wówczas Amiesa. Rana o głębokości ośmiu centymetrów okazała się bardzo poważna dla młodego Polaka, chłopiec tej samej nocy zmarł w szpitalu.

Sprawca twierdził podczas procesu, że dźgnął ofiarę przez przypadek, broniąc się przed atakiem grupy, w której był też chłopak z Polski. Tamtego wieczora młody Brytyjczyk odprowadzał przez park swoją dziewczynę, gdy ta powiedziała mu o podążającej za nimi grupie nastolatków.

CZYTAJ WIĘCEJ: 24-latek próbował odeprzeć atak nożownika. Media nazwały go "bohaterem z plecakiem"

Amies, który przyznał się, że "dla bezpieczeństwa" wziął ze sobą nóż do przygotowywania steków, mówił, że wyciągnął go dopiero, gdy został uderzony, kopnięty i przygnieciony do ziemi, ale jak wykazała prokuratura, było to kłamstwem. Oskarżyciel przyznał, że grupa, w której był Polak, nie była bez winy, bo omawiała pobicie Amiesa, ale doznał on tylko drobnego urazu kciuka i to on był agresorem. Po zadaniu śmiertelnego ciosu miał się przechwalać swoim czynem.

Sędzia, odczytując uzasadnienie wyroku, zgodził się, że to nie Amies sprowokował zdarzenie, ale Tomasz Oleszak był bez winy, a grupa, w której był polski chłopak, musi żyć ze świadomością, że to ich "głupota" doprowadziła do jego śmierci.

Sprawca i ofiara nie znali się wcześniej i mieszkali w innych okolicach. Rodzina zabitego przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii w 2012 roku.

Autorka/Autor:momo / prpb

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters Archive