14-latek z Pakistanu został obwołany w tym kraju bohaterem po tym, jak zginął próbując powstrzymać zamachowca-samobójcę. Uzbrojony mężczyzna chciał wtargnąć do jednej ze szkół. Nie udało mu się.
Aitzaz Hassan Bangash w miniony poniedziałek szedł do szkoły w Hangu na północy Pakistanu, gdy o drogę do placówki zapytał go napastnik, przebrany w szkolny mundurek. Aitzaz i towarzyszący mu kuzyn, nabrali podejrzeń co do mężczyzny i usiłowali zagrodzić mu drogę, a później złapać. Mężczyzna zdetonował wtedy ładunek. Według innej wersji, 14-latek rzucił w napastnika kamieniem, gdy ten usiłował wejść na teren szkoły. Później złapał go za ubranie i wówczas mężczyzna wysadził się w powietrze. Napastnik zginął na miejscu. Wybuchu bomby nie przeżył też Aitzaz.
"Mogli wszyscy zginąć"
- Ocalił uczniów, którzy przyszli już na lekcje. Mogli wszyscy zginąć - mówi kuzyn chłopaka. Według lokalnych serwisów, w momencie wybuchu w szkole było ponad dwa tysiące uczniów, zarówno wyznawców szyizmu, jak i sunnizmu. W mediach społecznościowych tysiące osób wyraziły już solidarność z rodziną 14-latka, a prasa okrzyknęła go bohaterem. Pojawiły się apele, by odznaczyć Aitzaza medalem przyznawanym wojskowym, którzy poświęcili życie w obronie innych.
Autor: /jk/kwoj / Źródło: BBC, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Twitter